RABSIK SOBCZYK
(legendy koszęcińskie. opr. J. Myrcik)
grafika: Mirosława
Wirtek
|
Pewnie wszyscy znacie
piękne legendy o Ondraszku czy Janosiku, którzy „bogatym zabierali,
a dawali biednym". Wielu ludzi
twierdzi, że to wcale nie legendy, że Ci ludzie naprawdę żyli schowani głęboko
w górskich lasach. Prawdziwe będzie także i to opowiadanie o rabsiku Sobczyku.
Opowiemy je jednak w formie legendy,
gdyż życie tego człowieka wydaje się nieprawdopodobne.
Otóż przed wiekiem żył w koszęcińskich
lasach człowiek, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Sobczyk. Urodził się on i
mieszkał w oddalonym od Koszęcina o 15 km. Twarogu, ale jego życie toczyło się przeważnie
w lesie. W młodości służył w gwardii cesarskiej u boku samego Wilhelma l, a to przysparzało
młodemu człowiekowi wielkiego znaczenia i sławy. Był także nasz Rabsik jednym z
najlepszych strzelców w tej wyborowej jednostce wojskowej. Oglądał prawie
codziennie oblicze cesarza pruskiego, któremu wiernie służył, za co też
otrzymał wiele medali i odznaczeń. Kiedy po ukończonej służbie wrócił z Berlina
w swe rodzinne strony ciągnęło go do lasu, w którym pełno było zwierzyny
należącej do koszęcińskiego księcia.
Miał ten kłusownik najlepszą broń i
najlepsze „strzeleckie oko". Jeżeli upatrzył jakąś zwierzynę to nigdy nie
chybił. Trzykrotnie odsiadywał kary w bytomskim więzieniu za to, że polował w
książęcych lasach.
Ale kiedy po 5 czy 8 latach spędzonych
w więzieniu wracał w rodzinne strony, nie szedł już do domu. Jego domem były
ogromne koszęcińskie lasy, w których miał swoje kryjówki, nory wykopane głęboko
w ziemi. Od czasu do czasu niektórzy ludzie widzieli go – tak im się
zdawało. Także pan leśniczy spotkał go kilkakrotnie, ale ani pisnął księciu o
tym. Wszyscy bali się Sobczyka, najbardziej bal się go książę. On także spotkał
się z nim oko w oko. Sobczyka znowu zasądzono. Oskarżył go sam koszęciński pan,
dodając, że Sobczyk chciał go zabić. Na to nasz rabsik odpowiedział: „Wiesz - książę ile razy spotykałem
cię na leśnych dróżkach i gdybym twej śmierci pragnął – dawno by cię tu
nie było". Sobczyka znowu zasądzono na 8 lat więzienia.
Ale on nie dal się tam doprowadzić. Uciekł
znowu do lasu i dalej polował. Mięso z ubitej zwierzyny rozdawał biednym
wieśniakom, a także pieniądze, które czasem zabierał bogatym.
Władze obwieściły, że kto zdradzi
Sobczyka dostanie bardzo dużo pieniędzy. Pewien pan wiedział, że Sobczyk czasem
w nocy przychodzi do domu. Łakomy na nagrodę sprowadził żandarmów, którzy razem
z leśniczym otoczyli dom. Rozpoczęła się straszna strzelanina, w której Sobczyk
zabił żandarma i jednego leśniczego. Od tego czasu już nikt nigdy nie widział
naszego bohatera.
Zaszyty w głębokich lasach pewnie
dalej zabierał bogatym i rozdawał biednym.
Historia prawdziwa rabsika Sobczyka.
Historia prawdziwa rabsika Sobczyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz