piątek, 21 lutego 2014

Kronika biblioteki koszęcińskiej


Krótki rys historyczny
Gminna Biblioteka Publiczna w Koszęcinie powstała w 1950 roku. Mieściła się wówczas w gmachu starej szkoły przy ulicy Sienkiewicza. Początkowo była to skromna wypożyczalnia książek, której niewielki księgozbiór składał się z 600 tomów.
Na skutek uchwały Wojewódzkiej Rady Narodowej w 1954 roku Gmina Koszęcin administracyjnie zostaje gromadą. Biblioteka zastaje przeniesiona do lokalu Gromadzkiej Rady Narodowej. Od 01.I.1958r Gromada Koszęcin zostaje Osiedlem; w okresie tym zaczęto budować nowy Ośrodek Kultury przy ul. Sobieskiego. W roku 1960 biblioteka zastaje przeniesiona do nowego gmachu czyli Domu Kultury.

1961
Nareszcie Biblioteka znajdzie nowe estetyczne pomieszczenie w Domu Kultury – na pierwszym piętrze jeden lokal o pow. 25 m2

1962
W dniu 10.V.1962r w Dniach Oświaty Książki i Prasy zorganizowano spotkanie towarzyskie w Domu Kultury w Koszęcinie, na którym Jan Żabinski miał odczyt. Obecnych było 40 działaczy kultury i bibliotekarzy pow.lublinieckiego.

Z końcem roku 1962 Biblioteka rejestruje 3755 woluminów,
650 czytelników,
wypożyczeń - 8846 tomów

1963
W niedzielę 19 V 1963 zorganizowano spotkanie działaczy kultury i bibliotekarzy Domu Kultury w Koszęcinie, na którym odbyło się spotkanie z redaktorem Trybuny Robotniczej B.Luboszem

Zainteresowanie biblioteką i książką jest duże - i wzrasta.
Księgozbiór biblioteki liczy w dniu 31 XII 64r - 3899 tomów.
Czytelników zarejestrowano – 597
Wypożyczono tomów ogółem – 9584 tom.

niedziela, 2 lutego 2014

"Nieznany powiat na Śląsku" czyli o tym, że ogromna jest siła tradycji



Artykuł z KATOLIKA, z 1936 r.,  nr 131  jakby pisany wczoraj, a nie przed 80 laty. W kwestiach turystyki - nic się nie zmieniło, nadal nieznany powiat.

Wiadomości turystyczne i zdrojowe.

Mgr. Stan. Berezowski

Nieznany powiat na Śląsku.

Dlaczego go nie znamy – Rolnictwo cechą charakterystyczną – Dawny przemysł – Piękno krajobrazu – Główna oś życia powiatu.



Powiat lubliniecki jest nam naprawdę nieznany. Wysunięty najbardziej na północ, oddzielony od reszty Śląska dużą połacią lasów, żyje własnym życiem. Nie znamy go także z tego powodu, że mało możemy o nim słyszeć i czytać. Inne dzielnice Ziemi Śląskiej posiadają wiele publikacji – niekiedy nawet bardzo obszernych. Śląsk Cieszyński, Beskidy Śląskie posiadają bibliografię idącą w setki i tysiące pozycyj, lublinieckiego dotyczy w najlepszym razie tylko kilkanaście. Powiat świętochłowicki, jedyny co prawda w swoim rodzaju w Polsce posiada specjalną monografię. Chorzów, Katowice, Mikołów, Rybnik, Pszczyna zapełniają swoimi kronikami liczne półki choćby w podręcznej bibliotece Sejmu Śląskiego(1). O Lublińcu jednak trudno coś znaleźć. Zdawać by się mogło, że rzeczywiście o tym kraju niema co pisać. Bynajmniej tak nie jest.

Zakątek Śląska, wysunięty między górne biegi rzek: Małapanwi i Liswarty posiada oprócz śladów historii i powabów krajobrazowych swoiste oblicze ekonomiczne i swoje własne życie, odmienne od reszty Śląska, które właśnie dlatego winno stworzyć przedmiot zainteresowania. Jest to bowiem najbardziej rolniczy powiat w Województwie.

Ludność w liczbie 45000 mieszkańców zamieszkuje obszar 701 km kw i trudni się w 43% rolnictwem procent ten jest najwyższym w całym Województwie Śląskim. W sąsiednim już powiecie tarnogórskim liczba ta wynosi 5%, a w świętochłowickim zaledwie 0,7%.

Z dziejów koszęcińskiej parafii / z prasy cz.2



Śmierć kuratusa księdza Karola Dittricha



Rok 1882, nr 33

Koszencin (Spóźnione). W dniu 17 kwietnia odbył się tu pogrzeb śp ks Karola Dittricha, kuratusa tutejszej parafii. Jako siedziba książęcej  rodziny Hohenlohe – Ingelfingen miała nasza wioska w ostatnich latach już kilkakrotnie sposobność z powodu wypadków śmierci zaszłych w rodzinie książęcej podziwiać mnóstwo ludu na uroczystość pogrzebową zebranego ciekawie się przypatrującego wysokim gościom żałobnym książęcej familii; lecz tyle ludu jak na dzisiejszym pogrzebie jeszcze nigdy się nie nagromadziło. A chodziło tu tylko o pochowanie jednego z  najuboższych kapłanów, który ciągle w czasie swego kapłaństwa w niedostatku żyjąc – przy zgonie swoim zaledwie tyle pozostawił, aby na pogrzeb starczyło. Lud zebrał się też nie z próżnej ciekawości, lecz wiedziony uczuciem szczerego przywiązania i wdzięczności dziecięcej do ojca swego  duchowego. Śpieszył wyświadczyć ostatnie usługi i pożegnać się z drogimi zwłokami ukochanego swego duszpasterza. Nie spostrzeżono wprawdzie za trumną wysokich gości żałobnych ani krewnych zgasłego opłakujących, bo zmarły nie miał już żadnych – ale natomiast można było nieomal  wszystkich trumnie towarzyszących uważać nie tylko jako opłakujących ojca swego duchownego, lecz i najszczerszego przyjaciela i dobrodzieja. Nieboszczyk, znany ze swej dobroduszności, prostoty i uprzejmości – umiał sobie prócz swego trudnego stanowiska , na którem się znajdował, mając w swym duszpasterstwie do czynienia z różnymi żywiołami nie sprzyjającemi katolicyzmowi, szczególnie stanowi duchownemu, serca wszystkich pozyskać, tak że można śmiało wyznać, że nie miał nieprzyjaciela.

Z dziejów koszęcińskiej parafii / z prasy cz.1



Kościół św Trójcy w Koszęcinie w Lublinieckiem.
W dolinie za wsią na krańcu lasa wznosi się drewniany kościół zwany „Świętą Trójcą”. Dokoła kościoła znajduje się cmentarz, na którym spoczywają szczątki umarłych z Koszęcina i wsi okolicznych. Kościół ten zbudowano w roku 1724 na tem samym miejscu, na którem wznosił się pierwszy kościół, wystawiony prawdopodobnie około roku 1500. za tym rokiem przemawia pewne rozstrzygnięcie biskupa z roku 1550, którego odpis znajduje się w archiwum parafialnym w Sodowie. Według tego odpisu domagali się mieszkańcy Koszęcina i okolicy ustanowienia proboszcza przy istniejącym już kościele św Trójcy. Powstał spór, który z polecenia biskupa miał rozstrzygnąć kanonik i  arcydyakon opolski Franciszek Rudolf. Jakoż dnia 20 kwietnia 1550 stawiły się w Opolu przed wspomnianym arcydyakonem obie strony, a mianowicie starosta toszecki, szlachcic Daniel z proboszczem Tomaszem z Sodowia i słudzy kościoła w Koszęcinie. Ponieważ starosta wykazać mógł pewnym dokumentem, że kościół w Sodowie miał prawa parafialne, a kościół w Koszęcinie od samego założenia był kościołem filijnym, rozstrzygnął komisarz biskupi, że tylko proboszczowi w Sodowie przysługują prawa parafialne do kościoła św Trójcy.
Z powyższego wynika, że już wtenczas kościół w Koszęcinie istniał, a zatem znacznie wcześniej, prawdopodobnie około roku 1500 został zbudowany.
Przypuszczenie nasze nie mija się z prawdą, jeżeli przejrzemy książkę dochodów, znajdującą się w archiwum parafialnym w Sodowie. Książka ta podaje dokładnie wszystkie ważniejsze wypadki kościelne począwszy od czasów biskupa Nankiera, przypadające w pierwszą połowę XIV wieku.
Znajdziemy w niej także wiadomości o powstaniu i przyczynach budowy kościoła, które aczkolwiek uważać należy za opowieść legendową, tu podajemy, gdyż zawierają wiele szczegółów, które czytelników zajmować będą.