wtorek, 15 kwietnia 2014

wpis z okazji 87 rocznicy powołania pierwszej koszęcińskiej drużyny harcerskiej


75-ta rocznica powstania drużyny Związku Harcerstwa Polskiego w Koszęcinie

Po 600-set letniej niewoli, gdy część Śląska, a z nim i Koszęcin, powróciła do Polski, okazało się koniecznością pogłębianie i pielęgnowanie patriotyzmu wśród młodzieży.

Szczęśliwym trafem może nazwać Koszęcin obecność w szkole podstawowej nauczyciela Bronisława Pauzy, który wyczuł pragnienie młodzieży i wybrał dla niej szlachetną organizację — Związek Harcerstwa Polskiego.

Po uprzednim zapoznaniu młodzieży z założeniami tej organizacji, dnia 15 kwietnia 1927 roku została zatwierdzona w Koszęcinie drużyna harcerzy, a jej drużynowym mianowano Bronisława Prauzę. Harcerze na bohatera drużyny wybrali sobie wielkiego wodza narodu Tadeusza Kościuszkę.

Harcerstwo koszęcińskie, choć założone przez nauczyciela dla młodzieży w wieku szkolnym, od 1928 aż do 1962 roku było prowadzone przez osoby spoza grona nauczycielskiego, lecz zawsze przy zrozumieniu i poparciu nauczycieli oraz kierownika szkoła. Wyjątkiem był rok 1962, kiedy ówczesny kierownik szkoły Pan Kutynia nie aprobował ani drużynowego, ani młodzieży spoza szkoły podstawowej. Wtedy młodzież zorganizowana w drużynie starszoharcerskiej im. Juliusza Ligonia znalazła opiekę w miejscowym Domu Kultury prowadzonym w owym czasie przez nieodżałowaną Panią Zofię Izdebską.

Młodzież zorganizowana w drużynach szkolnych prowadzonych przez nauczycieli także znalazła dobrych przewodników życiowych i kowali swoich charakterów.

Wspomnieć trzeba nazwisko Alojzego Janeczka, który trzykrotnie wskrzeszał harcerstwo w Koszęcinie: w 1929 roku, po odejściu z harcerstwa B. Pauzy i „bezkrólewiu", po zakończeniu wojny w 1945 roku oraz po „odwilży" politycznej w 1956 roku. Był także w czasie międzywojennym założycielem II Drużyny Harcerzy im. Księcia J. Poniatowskiego w Koszęcinie, składającej się z synów kolejarzy koszęcińskich i strzebińskich. Za jego przyczyną powstała drużyna harcerzy w Strzebiniu i drużyna harcerek w Koszęcinie. Szkoda, że po połowie lat osiemdziesiątych harcerstwo w Koszęcinie zostało wyprowadzone ze szkoły. Widocznie osoby decydujące się na ten krok nie były przygotowane do samodzielnego działania, co spowodowało zamarcie życia harcerskiego na naszym terenie. Każda osoba mogąca zakosztować przygód życia harcerskiego zawsze ten okres wspomina z błogością i nigdy spędzonego tam czasu nie żałuje. Historia tutejszego harcerstwa jest bogata i ciekawa, lecz z powodu ograniczonych ram „Echa" trzeba było ją ująć w tych kilku zdaniach.
Leciwy Harcmistrz
Echo Gminy, kwiecień (?) 2002


O działalności harcerzy donosiła od czasu do czasu gazeta Polska Zachodnia. Przeczytajcie tych kilka fragmentów z gazet.


rok 1929, Nr 147
(L) Zlot harcerski w Koszęcinie.
W zeszłą sobotę (25 maja 1929 roku) popołudniu i niedzielę odbył się w Koszęcinie na polanie obok cegielni, zlot zastępów harcerzy jadących do Poznania. Zlot ten liczący ponad 70 harcerzy był zarazem wypróbowaniem sił i sprawności w obozowaniu itp. już w sobotę o godz 21 popołudniu zjechały się zastępy zawodnicze. O godz 4 rozbito obóz. W niedzielę do południa cały zlot przyszedł na uroczystą mszę św. po południu przyjechał wizytować prezes lublinieckiego Koła Przyjaciół Harcerzy ks Szymała, którego bardzo serdecznie witano. Z powodu ulewnego deszczu przewidziany program uległ poważnej zmianie; i tak np. wypadły zawody popołudniowe, ćwiczenia polowe itp. O godz 17 zlot zakończono.

rok 1934, nr 140
Napad awanturników - renegatów na harcerzy i szkołę polską w Hadrze.
Lubliniec, 24 maja na przechodzącą przez Hadrę, pow Lubliniec, grupę harcerzy z Lisowa napadła w dniu 20 bm gromada awanturników – renegatów z Cieszowy z okrzykiem „Heil Hitler” i „precz z pierońskiemi Polakami”, poczem rzuciła się na młodocianych harcerzy oraz prowadzącego wycieczkę. Po rozpędzeniu tychże wtargnęli na teren miejscowej szkoły z zamiarem zdemolowania tejże, oraz pobicia znajdującego się w ogrodzie kierownika szkoły. Dowódcy II kompani PW. z przykrej opresji uwolniła kierownika szkoły wraz z rodziną, miejscowa młodzież z sołtysem na czele. Przybyła policja z Lisowa aresztowała awanturników – renegatów w osobie Bonka Ferdynanda, Bonka Józefa oraz Kocyłę, wszyscy z Cieszowej. Należy nadmienić, że ostają wojującej niemczyzny jest w tutejszej gminie karczma p Kachla, która znajduje się parę kroków od szkoły, a ustawiczne w niej awantury ogromnie deprawują młodzież i utrudniają nauczanie. Awanturnicy – renegaci za napad na harcerzy i szkołę polską zostali ukarani przez sąd starościński w Lublińcu grzywną w wysokości od 70 do 300 zł, z ewentualną zamianą na areszt.

rok 1937, nr 143
Z życia harcerstwa w powiecie lublinieckim.
(L)Ostatnio na wycieczki w powiat wyruszyło 10 zastępów z Lublińca, 4 z Koszęcina i 3 z Psar. Harcerze spędzili czas na ćwiczeniach i zabawach. – na zlot zuchów w Katowicach udał się hufiec harcerski z Lublińca, Kalet, Boronowa i Koszęcina. Uczestnicy wystąpili w swych strojach przygotowywanych przez siebie od dwóch miesięcy, oraz wzięli udział w zabawach, tańcach i defiladzie.

Nr 159
Pokłosie ostatnich zjazdów śpiewaczych na Śląsku
W Lublińcu rozpoczęto szósty zjazd okręgu mszą św w kościele parafialnym, podczas której śpiewały chóry lublinieckie pod dyr. p. Nowaka. Po próbie, w której uczestniczyło 676 śpiewaków przybyłych z najodleglejszych zakątków okręgu oddalonych niejednokrotnie o blisko 30 km, rozwinął się wspaniały pochód, poprzedzony banderią konną, kilku barwnymi alegorycznymi pojazdami, grupą harcerzy i sympatycznych gości z zagranicy należących do chóru "Echo" z Opola, a dalej już ciągnęły się zespoły śpiewacze w malowniczych ubiorach ludowych rozśpiewane pieśnią radosną przy dźwiękach orkiestry wojskowej.(…)

rok 1938, nr 169
Z życia harcerzy.
Z nastaniem wakacji harcerze lublinieccy urządzają 3 obozy, mianowicie drużyna VIII (oblacka) 10 dniowy obóz na Piłce koło Rusinowic – uczestników około 40, drużyna gimnazjalna oraz zakładu głuchoniemych męska i żeńska – 3 tygodniowe obozy na Wileńszczyźnie.

Istną apoteozą ruchu harcerskiego jest list S. Owczarka z zachwytem opisującego ostatni przed wojną obóz harcerek w Koszęcinie.

rok 1939, nr 185
W Koszęcinie gości wiele!
Z obozów harcerskich w powiecie lublinieckim.
Żyli sobie ludziska w Koszęcinie spokojnie zajęci zbożną, codzienną pracą, bez większych kłopotów i zmartwień. Ale też bez większych wydarzeń, bez sensacji. Jednym słowem cisza i nuda rzetelna...aż tu pewnego dnia, a było to 26 czerwca br, gruchnęła wieść po całej okolicy, że do Koszęcina przybyli niezwykli goście: z tobołami, namiotami, plecakami, mapami, planami itp... Wieść biegnie szybko z ust do ust, a tymczasem mili goście ciągną powoli z dworca i rozglądają się po okolicy. Przystawają ludziska przy pracy na polu i patrzą zdziwieni z daleka: wojsko, nie wojsko, armat ani karabinów nie widać u nich. Trzeba bliżej podejść, trzeba zobaczyć.
Harcerze! A właściwie, dla dokładności, harcerki! Tak, to harcerki nasze przybyły do Koszęcina, by tu urządzić sobie obóz, by poznać teren lubliniecki i odetchnąć czystym, zdrowym powietrzem naszego rolniczego powiatu.
Zatrzymały się te „szare panienki” na skraju lasu obok Koszęcina, w pobliżu starego drewnianego kościółka i zaatakowały bezzwłocznie znajdujący się tu śliczny leśny pagórek. Po krótkiej „obronie” cały teren poddał się całkowicie pod „protektorat” młodych umundurowanych niewiast, zwłaszcza gdy spostrzegł, że mają one z sobą mnóstwo wszelakich „prowiantów” i smakołyków. Zaroiło się teraz na całym wzgórzu i dokoła niego, na wzgórzu zawrzała praca nad urządzeniem obozu, a dokoła zaczerniało od ciekawych widzów, zwłaszcza dzieci, które ciągnęły za oddziałem harcerek już od samego dworca kolejowego.
Po 15 minutach skraj lasu zamienił się nie do poznania, na wzgórzu szumiały wprawdzie dalej wysokie sosny, ale u ich stóp rozpościerały się już dokoła płócienne domki, a ponad nimi łopotała na wysokim maszcie biało – czerwona chorągiew.
I od tego dnia zmieniło się jakoś w Koszęcinie, poweselało, ożywiło. Codziennie rano z obozu płynie na całą okolicę pieśń poranna, taka słodka, taka miła! Przez cały dzień ile tu można widzieć ciekawych prac harcerskich, ile wysiłków!
A wieczorem przy ognisku! Hej, ktoby teraz z tutejszych ludzi siedział w domu, kiedy tam harcerki ogień duży palą, tańce ludowe pokazują, gadki rożne wesołe prawią. Toteż roi się dokoła ogniska od ciekawych, szczególnie od młodzieży, ale i starsi przychodzą, podpatrują, nasłuchują.
Dzieci to już gromadnie codziennie do obozu przychodzą, a druhna komendantka wyznacza im opiekunki spośród harcerek, które prowadzą z maleństwami przeróżne zabawy.
Poniektórych ciekawych szczęśliwców druhna komendantka oprowadza nawet po obozie, pokazując gdzie, co i jak jest urządzone. Miałem i ja to szczęście być gościem w obozie harcerskim. Życie tu naprawdę miłe, w namiotach czyściutko, starannie, w „spiżarce” pełno żywności, a w „piwnicy” również; druhny rumiane, opalone, wesołe. Jedne ćwiczą coś na najbliższy występ przy ognisku, a jeszcze inne zajęte przygotowaniem referatu. Komendantka obozu niezwykle uprzejma i sympatyczna, objaśnia mi szczegółowo życie w obozie, pokazuje urządzenia. Nachwalić się też nie może miejscowej ludności, że jest taka przychylna i gościnna, a szczególnie tamtejszy nadleśniczy i naczelnik gminy oraz kierownik szkoły.
Wizyta moja przeciągnęła się ku wieczorowi, toteż zasiadłem jeszcze razem z harcerkami do kolacji. Przyznać muszę, że dawno już nic mi tak nie smakowało, jak jęczmienna kasza w harcerskim obozie w Koszęcinie.
„takich obozów jak ten – objaśniła mi druhna komendantka na pożegnanie – mamy w powiecie lublinieckim w tym roku jeszcze więcej, a mianowicie żeński obóz drużynowych w Zielonej, oraz dwa obozy męskie w Boronowie i w Zielonej. Obozy te trwać będą do 22 lipca. Z żalem opuszczałem tym razem Koszęcin. Bo taki to już jest ten ludek harcerski, że gdzie się pojawi, tam serce ludzkie ujarzmia. Czuwajcie druhny i druhowie!
S. Owczarek


Sprostowanie (dodane 02.10.2016r)
Druh Bartek Zbączyniak, który opracowuje historię lublinieckiego hufca ZHP zgłosił uwagę do wyżej zacytowanych wspomnień z Echa Gminy: 
Bronisław Prauza prowadził drużynę od 1927 do 1930 roku - i był nauczycielem szkoły powszechnej - zatem wpis "Harcerstwo koszęcińskie, choć założone przez nauczyciela dla młodzieży w wieku szkolnym, od 1928 aż do 1962 roku było prowadzone przez osoby spoza grona nauczycielskiego", nie wydaje się prawdziwy.