czwartek, 18 września 2014

Koszęcin dawniej - dziś

Podczas sesji "pstryk-pstryk - pstrykamy czerwone" powstał film o Koszęcinie. 
Jego autorem jest Dawid Mikuda z Lublińca. 

Zapraszam na seans :)

sobotnie popołudnie w Koszęcinie, 26.07.2014...


wtorek, 16 września 2014

Słów parę o działalności chóru "Lutnia", w przeddzień obchodów 95 rocznicy założenia.


Śpiew chóralny odgrywał dużą rolę w krzewieniu kultury polskiej na Śląsku. Historia koszęcińskiej "Lutni" sięga początku XX wieku, kiedy tworzyły się tu różnego rodzaju stowarzyszenia, a wśród nich amatorskie zespoły śpiewacze.

W 1919 roku grupa miejscowych działaczy założyła w Koszęcinie Towarzystwo Kulturalno-Oświatowe im. św. Jacka. a w nim sekcję śpiewu, która po trzech latach otrzymała nazwę Towarzystwo Śpiewu "Lutnia". Jego założycielami byli m.in. Stefania i Kazimierz Burzyńscy, Paweł Krus i Jan Odoj.

12 stycznia 1931 roku Towarzystwo zastało przyjęte do Tarnogórskiego Okręgu Śląskich Kół Śpiewaczych. Działało zgodnie ze Statutem Stowarzyszenia Śpiewaków Śląskich, miało własną pieczątkę. Liczyło wówczas 55 członków. Wykazywało dużą aktywność i znaczącą rolę w życiu kulturalnym Koszęcina.


Tyle o swoich początkach piszą członkowie chóru na swojej stronie internetowej.

Więcej o działalności i aktywności chóru z tamtego okresu dowiadujemy się z informacji prasowych publikowanych przez  gazetę Polska Zachodnia.


poniedziałek, 15 września 2014

Okrężne czyli dożynki w Koszęcinie.


Po skwarnych dniach lata następuje pora, w której wypada sprzątnąć, czym Pan Bóg wynagrodził pracę rolnika. Dawniej czeladź robotnicza do pierwszego zbioru wychodziła ubrana w kwiaty, szychem (1) przeplatane, a jeżeli w czasie roboty pokazał się sam pan albo kto z oficjalistów, obwiązywano go powrósłem, przypominając wierszykiem, że datkiem pieniężnym wykupie się powinien. Ostatni snopek na polu zebrany, staruchą, babką lub kogutem zwany, musi być olbrzymiego rozmiaru i z pewną uroczystością, na wozie gałązkami i grabiami ubranym, dostaje się do spichlerza.
Pierwsza niedziela po zwiezieniu wszystkiego z pola poświęcona jest wesołości, przy której wieniec kłosiany główną gra rolę. Nadszedł upragniony dzień okrężnego, także dożynkami zwany, a wtedy przy dźwiękach muzyki wiejskiej jeden z gospodarzy w stosownej przemowie „jaśnie wielmożnemu państwu" ofiaruje ów wieniec, kończąc oracją wiwatem przez całą gromadę hucznie powtórzonym. Dziedzic dziękuje za dar, po czym wszyscy udają się do stodoły otwartej aby tam potańczyć. Z zawieszeniem korony (owego wieńca) w sieni kończy się akt niby urzędowy, a drugi, charakteru prywatnego, do późnej nocy trwający, rozpoczyna się w karczmie.

Tak czas dożynkowy opisywał w 1865 roku J. M. Fritz w artykule Zwyczaje i obyczaje ludu w Szlązku pruskim, opublikowanym w „Tygodniku Ilustrowanym" (2)

Jak uroczystości dożynkowe przebiegały 60 lat później w powiecie lublinieckim i w Koszęcinie dowiadujemy się z artykułów w gazecie Polska Zachodnia. (3)

1934
Nr 253
Imponujące „Dożynki” powiatu lublinieckiego.
Z inicjatywy Zarządu Powiatowego Towarzystwa Polek i pokrewnych mu ideowo stowarzyszeń, zorganizowano 9 września rb. dożynki powiatu lublinieckiego, które obecnością swoją zaszczycił P. Wojewoda Dr Michał Grażyński.
Od samego już rana ze wszystkich zakątków powiatu spieszył lud, aby złożyć hołd Włodarzowi Ziemi Śląskiej, święto dożynek rozpoczęło się dziękczynnem nabożeństwem za obfity plon tegoroczny.
Po nabożeństwie uformował się olbrzymi korowód wozów, który w oczekiwaniu na rozpoczęcie defilady rozbrzmiewał skocznymi dźwiękami wiejskiej kapeli.
Dostojnego gościa witał na granicy powiatu p. starosta Biolik, przedstawiciele urzędów oraz naczelnik gminy Kalety p. Gawlik. Wzdłuż drogi udekorowanej bramami witali Pana Wojewodę naczelnicy poszczególnych gmin oraz dziatwa szkolna.
W Lublińcu powitały Pana Wojewodę korporacje miejskie z p. burmistrzem Dr Skopem na czele, przedstawiciele urzędów i organizacyj i młodzież szkolna.
Wystąpienie P. Wojewody na trybunę rozpoczęło najuroczystszą chwilę dożynek, a mianowicie defiladę. Na czele pochodu przy dźwiękach orkiestry Związku Powstańców Śląskich maszerowali Powstańcy oraz liczne organizacje, wśród których barwnością strojów wyróżniały się Tow Polek i Tow Młodych Polek.
Przesunął się korowód przepięknie udekorowanych 40 symbolicznych wozów przedstawiających obrazowo szereg prac rolnika, poczynając od wczesnej wiosny, aż do późnej jesieni. Tow Polek celowało w gustownej i pomysłowej dekoracji wozów, które stanowiły przeważającą ilość, jak świadczyły artystycznie wykonane napisy nazw miejscowości poszczególnych Kół Towarzystwa. Ogólną uwagę zwracały wozy przedstawiające Polskę Mocarstwową, piękną Jesień Polską, oraz patrona rolników św. Izydora.
Po przedefilowaniu korowodu wozów pierwsza para przodowników złożyła u stóp Pana Wojewody symboliczne powrósło, plaster miodu oraz chleb i sól. Z kolei Młoda Polka jako przodownica wręczyła Panu Wojewodzie w imieniu Tow Polek artystycznie wykonanego orła z kłosów ze wstęgami wszystkich kół Tow Polek i Tow Młodych Polek.
Pięknie w gwarze śląskiej przemówił przodownik dożynkowy składając Panu Wojewodzie koronę żniwną ze wstęgami wszystkich organizacji męskich. Po wzniesieniu okrzyków na cześć Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego i Pana Wojewody orkiestra odegrał hymn narodowy. Następnie zabrał głos Pan Wojewoda, podkreślając w swem podniosłym przemówieniu ważność święta dożynek jako widomego symbolu wyścigu pracy rolnika polskiego.
W dalszym ciągu serdeczne życzenia składały okoliczne dwory i gminy. Na uwagę zasłuchiwał artystycznie wykonany z ziarn rozmaitych zbóż herb miasta Woźnik.
Ze świętem dożynek połączono uroczystość 5-lecia pracy na terenie pow. lublinieckiego p. starosty Biolika.
Za pożyteczną działalność i opiekę nad ludnością podziękowała Panu Staroście w serdecznych słowach Młoda Polka, wręczając koronę ze wstęgami Zarządu Powiatowego i Kół Tow. Polek. Od organizacyj męskich otrzymał również Pan Starosta koronę ze wstęgami.
Po oficjalnej części dożynek udał się lud i organizacje do Parku Grunwaldzkiego, gdzie odbyły się popisy taneczne poszczególnych Kół oraz wspólny podwieczorek, w którym wziął udział Pan Wojewoda.
Zespoły taneczne, wśród których powszechną uwagę zwracał zespół Młodych Polek z Koszęcina, wykazały duże poczucie smaku i artyzmu. Piękne pieśni powiatu lublinieckiego przyczyniły się do spotęgowania miłego wieczoru.
Na zakończenie podkreślić należy zgodną zespołową pracę wszystkich organizacyj wraz z nauczycielstwem całego powiatu, co przyczyniło się do wysokiego poziomu artystycznego i organizacyjnego całej imprezy. Dowodem tego był zjazd 6000 tys ludzi, świadczącym o wysokiem poczuciu ducha narodowego i wspólnocie pracy ziemi lublinieckiej.

1935
Nr 259
Dożynki w Koszęcinie
Staraniem Towarzystwa Polek odbyły się w Koszęcinie w ubiegłą niedzielę (15.09.1935) „dożynki”. Przed południem odbyło się nabożeństwo dziękczynne w kościele parafialnym. Członkini Towarzystwa p Czajowa wykonała z ziaren zboża piękny obraz przedstawiający orła polskiego z jednej strony, zaś napis Towarzystwo Polek w Koszęcinie z drugiej strony. Obraz ten złożono w kościele wraz z innymi darami.
Po południu przeszedł ulicami Koszęcina pochód, w którym udział wzięli: banderia konna, za nią barwny korowód dzieci w strojach narodowych z plonami zebranymi z ogródka szkolnego wiezionymi na taczkach i wózkach – następnie wozy ze snopami, narzędzia rolnicze, wóz z kuźnią i kowalami, itp.
Pięknie przedstawiał się wóz Towarzystwa Polek, na którym była korona żniwna.
W humor wprawiał uczestników i gości powóz ciągniony przez 2 krowy, na którym siedziały kumoszki (najstarsze członkinie Towarzystwa) jadące na „klachy”.
Udział wzięła orkiestra i Towarzystwo Młodych Polek.

 
Następnie odbył się w ogrodzie Lesza festyn z udziałem orkiestry – i popisami członkiń Towarzystwa Młodych Polek i dzieci szkolnych.
Wieczorem zaś odbyła się na sali p Lesza zabawa, na której Młode Polki odtańczyły pięknego trojaka przy dźwiękach harmonii, na której grała p Famulanka, członkini Towarzystwa Młodych Polek.
Z zarządu powiatowego z Lublińca przybyły pp Tyranowa i Eksteinowa, na których powitanie wygłoszono specjalnie ułożony wiersz.

(1) szych - nitka owinięta drucikiem, używana do haftów i wyrobów pasmanteryjnych
(2) J. M. Fritz Zwyczaje i obyczaje ludu w Szlązku pruskim. „Tygodnik Ilustrowany 1865 nr 320 s. 202.
(3) P.Kalinowski Wieści z okolicy Koszęcina. Wycinki prasowe z gazety POLSKA ZACHODNIA z lat 1927 - 1939
zdjęcia z książki Jana Myrcika "Koszęcin na starej fotografii"

niedziela, 14 września 2014

Koschentin i jego mieszkańcy -1895 rok

Czym zajmowali się mieszkańcy Koszęcina w 1895 roku? Jakie wykonywali zawody? Jakie prowadzili sklepy, restauracje, kto był lekarzem i aptekarzem? Do kogo należał tartak i cegielnia? Kto zajmował się handlem opałem?
Między innymi tego wszystkiego dowiadujemy się z wpisu, który znalazłam na tej stronie.

Koszęcin w 1895 roku to wieś z urzędem pocztowym z telefonem oraz stacją kolejową. I to co mnie zaskoczyło - z 1827 mieszkańcami wyznania ewangelickiego. To ilu było wszystkich mieszkańców? Wśród przedsiębiorców i rzemieślników co najmniej 3 rodziny żydowskie, między innymi moi "ulubieni sąsiedzi z przeszłości", Aufrichtigowie. 
Wśród rzemieślników 4 piekarzy, 4 krawców (oraz piekarz i zegarmistrz o nazwisku Schneider), 4 szewców, 2 kołodziejów, 2 rymarzy,  2 kamieniarzy,  były też rozlewnia piwa i wody mineralnej, 2 gospody (hotele), 2 restauracje, oraz drogeria i sklep z porcelaną.
A szczegółowo poczytajcie sami.
Kto poznaje swoich pra(pra)dziadków proszony jest o podanie przynajmniej imienia osoby z tej listy.