czwartek, 17 września 2015

Miejsca niepamięci. Pamięć utracona.

Narody, tracąc pamięć - tracą życie. 


17 września w Polsce obchodzony jest dzień pamięci o agresji wojsk radzieckich na Polskę w 1939 roku i późniejszych wszystkich ofiar tego najazdu - ofiar mordu w Katyniu, Sybiraków.
Tak wygląda koszęcińskie miejsce pamięci o tych  wydarzeniach. Postawione symbolicznie 5 lat temu nie doczekało się dotychczas godniejszego  upamiętnienia.

 

Po wielu bojach i zagorzałych dyskusjach nadano Alejce imię koszęcińskiego proboszcza. Jej początek i koniec oznaczono podpisanymi  kamieniami. Po czym o nich zapomniano. 


W 1943 roku młodzi zwolennicy polityki Hitlera zniszczyli kapliczkę i dęby rosnące wokół kapliczki - miejsce pamięci o zwycięskiej wyprawie Sobieskiego pod Wiedeń, symbol polskiego patriotyzmu. Odbudowaną ją po wielu latach. Ale nie otoczono przesadną estymą.
Pomimo, że kapliczka stoi w centrum wsi, pod samą szkołą, od miesięcy nie ma komu zdjąć ogłoszeń czy zamalować nasprejowanych na niej napisów.  


Na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego z funduszy unijnych został utworzony "ogród biblijny" - w projekcie miejsce zadumy i reflekcji. To prawda, wiele refleksji i głęboką zadumę wywołuje od początku stan tego miejsca.
Taki "ogród biblijny" - ogród śmierci - oglądały dziesiątki uczestników odbywających się obok cmentarza zawodów w powożeniu.







Pamięć mamy dobrą tylko krótką. Wystarcza jej tylko na postawienie pomników, na huczne przecięcie wstęgi, na pełne peanów artykuły w prasie, na jednorazowe wydatki finansowe, ba na miano zasłużony dla kultury polskiej, a brakuje jej potem na zwykłą długoletnią troskę o nie.

Stan koszęcińskich pomników, miejsc pamięci świadczy nie najlepiej o społeczności, a szczególnie o inicjatorach i fundatorach tych miejsc niepamięci.  
Przed postawieniem kolejnego warto się jednak zastanowić przede wszystkim nad tymi, które już są, a mijają.