Działo się to w trzynastym stuleciu, gdy św. Jacek poruszał się starym
szlakiem handlowym z Krakowa, przez Woźniki, zmierzając w swoje rodzinne
strony, do Kamienia Śląskiego. Legenda głosi, że nasz górnośląski święty uchodził
przed prześladowaniami, jakie miały miejsce na Rusi Kijowskiej. Zdrożony,
postanowił wypocząć w koszęcińskim lesie, wcześnie jednak skrupulatnie ukrył
przenoszone relikwie oraz kielich z hostiami. W miejscu ukrycia świętego
skarbu, ukazywała się cudowna poświata, co poskutkowało później wystawieniem
przez koszęcińską społeczność kapliczki poświęconej św. Jackowi, założycielowi
Zakonu Dominikanów w Polsce.
środa, 13 listopada 2013
O duchu księcia pana, który straszył w Koszęcinie - legendy
Tak w Koszęcinie, jak i w jego okolicy, utrzymają się liczne opowiadania o koszęcińskim panu, którego duch ukazywał się mieszkańcom i to nie tylko w pałacowych zabudowaniach, lecz także i w okolicznych książęcych lasach i polach.
1.
Początkowo duch księcia pana niepokoił księżną panią, do tego stopnia, że ta pospiesznie opuściła pałacowe zabudowania i udała się do obcego kraju. Wielokrotnie pokazywał się swojemu synowi, gdy ten bryczką objeżdżał swoje posiadłości.
2.
Wielokrotnym świadkiem pojawiania się widma księcia był stary książęcy woźnica. Pewnego dnia zobaczył księcia pana w mundurze pruskiego generała, gdy ten wylegiwał się na leśnej polanie. Gdy się do niego zbliżył, dostrzegł zamiast generalskich butów, końskie kopyta, podkute srebrnymi świecącymi się w porannym słońcu podkowami.
Początkowo duch księcia pana niepokoił księżną panią, do tego stopnia, że ta pospiesznie opuściła pałacowe zabudowania i udała się do obcego kraju. Wielokrotnie pokazywał się swojemu synowi, gdy ten bryczką objeżdżał swoje posiadłości.
2.
Wielokrotnym świadkiem pojawiania się widma księcia był stary książęcy woźnica. Pewnego dnia zobaczył księcia pana w mundurze pruskiego generała, gdy ten wylegiwał się na leśnej polanie. Gdy się do niego zbliżył, dostrzegł zamiast generalskich butów, końskie kopyta, podkute srebrnymi świecącymi się w porannym słońcu podkowami.
Niewidzialna procesja - legenda boronowska
Legenda o niewidzialnej procesji pochodzi z Boronowa, ale że ściśle związana jest z Koszęcinem to też ją zacytuję, szczególnie, że jest uroczo napisana.
Przed około stuleciem miało miejsce niesamowite zdarzenie.
Boronowskie dobra ziemskie przed wieloma laty przeszły we władanie panów na Koszęcinie. Z tego też powodu wszyscy pracujący na rzecz koszęcińskiego pana, czy to na rozległych polach, czy to w lasach, opłacani byli przez księcia pana. Co miesiąc jeden z boronowskich poddanych księcia - zwany skarbnikiem – udawał się drogą przez las, pieszo do Koszęcina po pieniądze, które następnie wypłacano robotnikom już na miejscu, w Boronowie.
Przed około stuleciem miało miejsce niesamowite zdarzenie.
Boronowskie dobra ziemskie przed wieloma laty przeszły we władanie panów na Koszęcinie. Z tego też powodu wszyscy pracujący na rzecz koszęcińskiego pana, czy to na rozległych polach, czy to w lasach, opłacani byli przez księcia pana. Co miesiąc jeden z boronowskich poddanych księcia - zwany skarbnikiem – udawał się drogą przez las, pieszo do Koszęcina po pieniądze, które następnie wypłacano robotnikom już na miejscu, w Boronowie.
Juliusz Ligoń: Kościół Świętej Trójcy w Koszęcinie.
Kościółek Świętej Trójcy w
Koszęcinie
Szanowny mój Czytelniku
Otóż podaję do ręki
Opis miejsca cudownego
Podług archiwum dawnego.
Dawny opis w tym kościele
Wisiał przez lat bardzo wiele
Tuż na słupku przy ołtarzu,
Obok głównego obrazu
Na którym jest malowane
Wszystko co tu napisane.
Opis dawny co zaginął,
W trzech językach pisany był
Po łacinie i po polsku,
I tak samo po niemiecku.
Czytałem te stare karty
Może przed trzydziestu laty
Więc to wszystko spamiętałem,
I we wiersze poskładałem,
By się lepiej w pamięć wbiło
Jak to dawniej u nas było.
By i dalsze pokolenie
Miało o tym objaśnienie.
O początku tej świątyni
Na swej górnośląskiej ziemi.
A choć dziełko to jest małe,
Lecz że w prawdę doskonałe,
Proszę miły czytelniku
Przyjąć je z chęcią do ręku,
Na cześć Boga Wszechmocnego
W Trójcy świętej jedynego,
Któremu zawsze i wszędzie
Niech chwała na wieki będzie.
Nazwy miejscowości i ich pochodzenie - dawne i współczesne interpretacje
Pochodzenie
nazwy Koszęcin
1. Według
ludowych przekazów wiąże (się) nazwę Koszęcina z księciem Gosławem Koszęckim,
legendarnym właścicielem tej miejscowości.
2. Według
legendarnych przekazów, nazwa Koszęcin wywodzi się i ma związek z zajęciami
pradawnych mieszkańców tej miejscowości, którzy na potrzeby książęcego
(opolskiego) dworu, a także na potrzeby okolicznej ludności wyplatali
wiklinowe kosze.
Henryk
Borek, znany górnośląski językoznawca pochodzący z Kalet nazwę Koszęcin
wywodził od nazwy osobowej Koszęta – Konstanty.
Koszęcin to
syn ojca nazywającego się Koszę, Koszę to mały Koch. (1)
Etykiety:
Constantin,
Gosław Koszęcki,
Gosław Koszęński,
Gościencin,
Kalinowski,
Konstanty,
kosa,
Koschentin,
kosz,
Koszentyń,
legendy,
Mastalerz,
Myrcik,
nazwa miejscowości,
podania,
Szczech,
Ulfik,
Wisław Koszutek
Subskrybuj:
Posty (Atom)