Nie słyszałam jednak, żeby ktoś ją zobaczył.
Kim jest tutejsza Biała Dama? Są różne opinie na ten temat.
Istnieje opowieść, że Białą Damę można zobaczyć gdy się zajrzy głęboko do lustra, które wisi nad kominkiem w sali kominkowej koszęcińskiego pałacu.
Z pewnością można tam zobaczyć Biała Damę o ile ma się w pamięci portret kobiety, który przed wojną wisiał w tym miejscu, a który, jak inna legenda wskazuje, był portretem królowej Marysieńki Sobieskiej.
źródło:J.Myrcik Koszęcin na starej fotografii |
Co o Białej Damie mówią spisane legendy?
1.
Spadkobierczyni
koszęcińskich włości zakochała się w miejscowym prostym i biednym młodzieńcu.
Uczucie to było odwzajemnione, więc dziewczyna postanowiła zrezygnować z
wszystkich zaszczytów i majątku i wbrew woli swego ojca poślubić ukochanego.
Zamiary dziewczyny zostały odkryte. Dziedzic wpadł w szał mszcząc się na córce
w okrutny sposób. Rozkazał swoim poddanym, aby ubraną w białą ślubną suknię z
welonem na głowie dziewczynę, zamurowali w zamkowej wieży. Nikt już nie widział
córki dziedzica. Okoliczna ludność opowiadała sobie, jak to w pomieszczeniach
zamkowej wieży widywano biało ubraną kobiecą postać poruszającą się w godzinie
duchów.
2.
2.
Przed
wieloma wiekami, gdy jeszcze nie wprowadzono chrześcijaństwa na nasze ziemie,
panem na Koszęcinie był książę Gosław Koszęcki. Mieszkał on w swym zamku razem
córką Przesławą. W okolicy czczono ówcześnie Marzannę, pogańska boginię, której
składano ofiary w świątyni znajdującej się na terenie przyzamkowego parku.
Księżniczka zakochana była w Wisławie zwanym też Kuszutkiem, poddanym księcia.
Rozwoził on po świecie wyplatane w okolicy Koszęcina wiklinowe kosze. W swoich
handlowych wyprawach trafił także do Czech, gdzie panowało chrześcijaństwo.
Spotykając się z Przesławą, opowiadał jej o innych krajach i życiu ich
mieszkańców. W ten też sposób dowiedziała się o nowej religii. Sprowadzeni w
tajemnicy do Koszęcina misjonarze na prośbę Przesławy udzielili jej chrztu.
Tajemnicy nie dało się utrzymać. Książę Gosław w szaleńczym porywie rozkazał
zamurować córkę w wieży. Nieszczęsna dziewczyna zmarła nie doczekawszy
wyswobodzenia z więzienia. Jej duch pod postacią ubranej w suknię z welonem
dziewczyny widywany był nad koszęcińskim zamkiem.
3.
3.
LEGENDA O BIAŁEJ DAMIE
(Legendy koszęcińskie, opr.J.Myrcik)
To było bardzo, bardzo dawno temu, chyba przed
tysiącem laty, albo jeszcze dawniej. W Koszęcinie - który się jeszcze
Koszęcin nie nazywał - mieszkała w kilkunastu małych domkach,
utopionych w głębokim lesie, garstka ludzi.
Nieprzebyte lasy otaczały
miejscowość, a w nieprzebytych lasach pełno było zwierzyny: żubrów, jeleni,
dzików, saren, a widziano także wilki i niedźwiedzie.
Panem tych
ogromnych lasów i pól był książę noszący piękne imię Gosław. Jego poddani słynęli
w okolicach z wyplatania koszy.
Każdego dnia, gdy złote słonko
zabłysło na błękitnym niebie rozpoczynali pracę. Z wikliny wyplatali różne kosze i
koszyki, duże i małe, okrągłe i podłużne, dla dzieci i dla dorosłych, a jeden
piękniejszy od drugiego.
Książę Gosław był bardzo dumny ze
swych poddanych. Często pochwalał ich pracę i nagradzał sowicie.
Mówił: „wasze kosze są najpiękniejsze,
nikt i nigdzie nie potrafi wykonać ładniejszych i lepszych”. Rozpierała ich
duma, a radość była ogromna. Z biegiem czasu miejsce, w którym wyplatano najpiękniejsze
kosze nazwano Koszęcin.
Żył wówczas w Koszęcinie młodzieniec imieniem Wisław, zwany także - nie
wiadomo dlaczego - Koszutkiem. Przyjaźnił się z jedyną córką księcia Goslawa - Przesławą. Bardzo
często rozmawiali ze sobą o różnych sprawach: a to o dobrych i
złych ludziach, a to o dalekich lądach i nieznanych krajach, a także, i to
przede wszystkim o Bogu.
Przesława była bardzo piękną księżniczką i bardzo
dobrą panią, kochającą swych poddanych. Codziennie składała ofiary bogini Marzannie
i wiele czasu spędzała na modlitwie w jej świątyni. Kiedy Wisław wyjeżdżał wozem załadowanym
koszami do odległych miast - a czasem i do sąsiednich krajów - żegnała go
machając na pożegnanie ręką: „Wracaj szczęśliwie do Koszęcina..."
mówiła... „będę na Ciebie czekała". I czekała, liczyła dni i noce od Jego
odjazdu, modliła się o szczęśliwy powrót. A kiedy wracał rozmawiali znów o dobrych i złych
ludziach, o dalekich lądach i nieznanych krajach, a nade wszystko o Bogu.
Pewnego dnia, gdy Wisław wrócił
wczesnym rankiem z dalekiej podróży, z wozem załadowanym różnymi towarami,
wydawał się Przesławie jakiś inny, jakby odmieniony. Mówił bardzo mało, a kiedy
nalegała, aby
Jej opowiedział, gdzie był, co widział, rozpoczął tak:
„Księżno, Pani moja, jestem bardzo
szczęśliwy. Kiedy przebywałem w Czechach poznałem tam nowego Boga - Chrystusa..." I opowiadał - w tajemnicy przed Księciem - o nowej religii, o życiu i śmierci
Boga Chrześcijan. A Przesława słuchała i słuchała. Już o nic nie pytała
Wisława. Wiara w nowego, nieznanego Jej jeszcze Boga napełniła Jej serce. Już
nie składała Bożkom ofiary, już nie chodziła do świątyni bogini Marzanny, już była kimś innym.
Książę
Gosław, kiedy dowiedział się o całej sprawie, rozgniewał się bardzo na swą
córkę. Kazał Przesławę uwięzić w wieży świątyni, skazując ją na niechybną
śmierć. A kiedy książę zobaczył swą córkę w długiej białej sukni, unoszącą się
nad gankiem - zapłakał gorzko. Wstąpił - dla odpokutowania swych win - do klasztoru,
a swój ogromny majątek podarował Piastom z Opola.
A dobry duch Białej Damy spaceruje długimi korytarzami koszęcińskiego zamku. Od
tysiąca lat ukazuje się dobrym ludziom z Koszęcina i najgrzeczniejszym dzieciom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz