sobota, 23 listopada 2013

Koszęcińska Biała Dama

W przeciwieństwie do wielu  zjaw, ale podobnie jak np. Biała Dama z Golubia,  koszęcińska Biała Dama nie straszy, ale ukazuje się niejako w nagrodę, ludziom wyjątkowo dobrym i niewinnym - czyli często dzieciom.
Nie słyszałam jednak, żeby ktoś ją zobaczył.


Kim jest tutejsza Biała Dama? Są różne opinie na ten temat.

Istnieje opowieść, że Białą Damę można zobaczyć gdy się zajrzy głęboko do lustra, które wisi nad kominkiem w sali kominkowej koszęcińskiego pałacu. 
Z pewnością można tam zobaczyć Biała Damę o ile ma się w pamięci portret kobiety, który przed wojną wisiał w tym miejscu, a który, jak inna legenda wskazuje, był portretem królowej Marysieńki Sobieskiej.
źródło:J.Myrcik Koszęcin na starej fotografii


Co o Białej Damie mówią spisane legendy?
1.
Spadkobierczyni koszęcińskich włości zakochała się w miejscowym prostym i biednym młodzieńcu. Uczucie to było odwzajemnione, więc dziewczyna postanowiła zrezygnować z wszystkich zaszczytów i majątku i wbrew woli swego ojca poślubić ukochanego. Zamiary dziewczyny zostały odkryte. Dziedzic wpadł w szał mszcząc się na córce w okrutny sposób. Rozkazał swoim poddanym, aby ubraną w białą ślubną suknię z welonem na głowie dziewczynę, zamurowali w zamkowej wieży. Nikt już nie widział córki dziedzica. Okoliczna ludność opowiadała sobie, jak to w pomieszczeniach zamkowej wieży widywano biało ubraną kobiecą postać poruszającą się w godzinie duchów. 

 2.
Przed wieloma wiekami, gdy jeszcze nie wprowadzono chrześcijaństwa na nasze ziemie, panem na Koszęcinie był książę Gosław Koszęcki. Mieszkał on w swym zamku razem córką Przesławą. W okolicy czczono ówcześnie Marzannę, pogańska boginię, której składano ofiary w świątyni znajdującej się na terenie przyzamkowego parku. Księżniczka zakochana była w Wisławie zwanym też Kuszutkiem, poddanym księcia. Rozwoził on po świecie wyplatane w okolicy Koszęcina wiklinowe kosze. W swoich handlowych wyprawach trafił także do Czech, gdzie panowało chrześcijaństwo. Spotykając się z Przesławą, opowiadał jej o innych krajach i życiu ich mieszkańców. W ten też sposób dowiedziała się o nowej religii. Sprowadzeni w tajemnicy do Koszęcina misjonarze na prośbę Przesławy udzielili jej chrztu. Tajemnicy nie dało się utrzymać. Książę Gosław w szaleńczym porywie rozkazał zamurować córkę w wieży. Nieszczęsna dziewczyna zmarła nie doczekawszy wyswobodzenia z więzienia. Jej duch pod postacią ubranej w suknię z welonem dziewczyny widywany był nad koszęcińskim zamkiem.


 3.  


LEGENDA O BIAŁEJ DAMIE
 (Legendy koszęcińskie, opr.J.Myrcik)

grafika: Mirosława Wirtek

To było bardzo, bardzo dawno temu, chyba przed tysiącem laty, albo jeszcze dawniej. W Koszęcinie - który się jeszcze Koszęcin nie nazywał - mieszkała w kilkunastu małych domkach, utopionych w głębokim lesie, garstka ludzi. 
Nieprzebyte lasy otaczały miejscowość, a w nieprzebytych lasach pełno było zwierzyny: żubrów, jeleni, dzików, saren, a widziano także wilki i niedźwiedzie.
Panem tych ogromnych lasów i pól był książę noszący piękne imię Gosław. Jego poddani słynęli w okolicach z wyplatania koszy.
Każdego dnia, gdy złote słonko zabłysło na błękitnym niebie rozpoczynali pracę. Z wikliny wyplatali różne kosze i koszyki, duże i małe, okrągłe i podłużne, dla dzieci i dla dorosłych, a jeden piękniejszy od drugiego.
Książę Gosław był bardzo dumny ze swych poddanych. Często pochwalał ich pracę i nagradzał sowicie.
Mówił: „wasze kosze są najpiękniejsze, nikt i nigdzie nie potrafi wykonać ładniejszych i lepszych”. Rozpierała ich duma, a radość była ogromna. Z biegiem czasu miejsce, w którym wyplatano najpiękniejsze kosze nazwano Koszęcin.
Żył wówczas w Koszęcinie młodzieniec imieniem Wisław, zwany także - nie wiadomo dlaczego - Koszutkiem. Przyjaźnił się z jedyną córką księcia Goslawa - Przesławą. Bardzo często rozmawiali ze sobą o różnych sprawach: a to o dobrych i złych ludziach, a to o dalekich lądach i nieznanych krajach, a także, i to przede wszystkim o Bogu. 
Przesława była bardzo piękną księżniczką i bardzo dobrą panią, kochającą swych poddanych. Codziennie składała ofiary bogini Marzannie i wiele czasu spędzała na modlitwie w jej świątyni. Kiedy Wisław wyjeżdżał wozem załadowanym koszami do odległych miast - a czasem i do sąsiednich krajów - żegnała go machając na pożegnanie ręką: „Wracaj szczęśliwie do Koszęcina..." mówiła... „będę na Ciebie czekała". I czekała, liczyła dni i noce od Jego odjazdu, modliła się o szczęśliwy powrót. A kiedy wracał rozmawiali znów o dobrych i złych ludziach, o dalekich lądach i nieznanych krajach, a nade wszystko o Bogu.
Pewnego dnia, gdy Wisław wrócił wczesnym rankiem z dalekiej podróży, z wozem załadowanym różnymi towarami, wydawał się Przesławie jakiś inny, jakby odmieniony. Mówił bardzo mało, a kiedy nalegała, aby Jej opowiedział, gdzie był, co widział, rozpoczął tak:
„Księżno, Pani moja, jestem bardzo szczęśliwy. Kiedy przebywałem w Czechach poznałem tam nowego Boga - Chrystusa..." I opowiadał - w tajemnicy przed Księciem - o nowej religii, o życiu i śmierci Boga Chrześcijan. A Przesława słuchała i słuchała. Już o nic nie pytała Wisława. Wiara w nowego, nieznanego Jej jeszcze Boga napełniła Jej serce. Już nie składała Bożkom ofiary, już nie chodziła do świątyni bogini Marzanny, już była kimś innym.
Książę Gosław, kiedy dowiedział się o całej sprawie, rozgniewał się bardzo na swą córkę. Kazał Przesławę uwięzić w wieży świątyni, skazując ją na niechybną śmierć. A kiedy książę zobaczył swą córkę w długiej białej sukni, unoszącą się nad gankiem - zapłakał gorzko. Wstąpił - dla odpokutowania swych win - do klasztoru, a swój ogromny majątek podarował Piastom z Opola.
A dobry duch Białej Damy spaceruje długimi korytarzami koszęcińskiego zamku. Od tysiąca lat ukazuje się dobrym ludziom z Koszęcina i najgrzeczniejszym dzieciom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz