środa, 25 marca 2015

Od "zapuszczonej wioski, gdzie diabeł mówił dobranoc" do Mistrza Gospodarności / Z prasy lokalnej cz.1


W  Koszęcinie – u Mistrza Gospodarności 

ANNA KRAJEWSKA

 BŁYSKAWICZNA mini-ankieta wśród dziesięciu wybranych na chybił trafił ludzi, co to jest Koszęcin? Dziewięciu odpowiada prawie identycznie: siedziba Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Śląsk", pałac „Śląska", także - Słoneczna Republika, tylko jeden głos o Koszęcinie - ośrodku wczasowym. Żaden - o Koszęcinie - osiedlu. A tymczasem, w tegorocznym konkursie Ministerstwa Gospodarki Komunalnej na Mistrza Gospodarności Koszęcin zajął wśród 360 ubiegających się o ten zaszczytny tytuł piąte miejsce. Pierwsze - ze zgłoszonych do konkursu o s i e d l i .

  Z jednej strony wyspa czerwonych domków z fugowanej cegły, pamiętająca jeszcze czasy szarwarków (1), z drugiej - prostokąty jasnych, nowoczesnych budynków; w środku - stary pałac.
W 1953 roku w pałacu rozlokował się zespół „Śląsk". Koszęcin nie przedstawiał się wówczas olśniewająco: kocie łby w centrum, rwące potoki i błoto po deszczu na bocznych uliczkach. W samym rynku chałupa, której dach można było sforsować, lekko unosząc z ziemi nogę.
Ze statystyki: aktualnie znajdują się w Koszęcinie 752, przeważnie kilkuhektarowe, gospodarstwa rolne, z nich - tylko 22 stanowią jedyne źródło utrzymania. W strukturze zatrudnienia ludności dominują chłopo-robotnicy, pracujący w zakładach pracy Lublińca, Tarnowskich Gór, Bytomia, nawet Katowic.
Uliczki w dół, uliczki w górę, 59 pogmatwanych, pokręconych na wszystkie strony koszęcińskich odnóży. Szczęście, że nie ma tu błota - myślę, idąc w deszczu, wybrukowaną piękną alejka starych kasztanów. Właśnie od tych bruków
w Koszęcinie się zaczęło.
Był to już rok 1955, dwa lata od wprowadzenia się do pałacu „Śląska". Któregoś popołudnia nowy przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej i nowy sekretarz przywieźli z Lublińca porcje płytek chodnikowych i zwalili ją przed Prezydium. Mieszkańcy głównej ulicy popatrywali z dala, sceptyczni: tymi płytkami Koszęcina nie przebudujesz. Ale nazajutrz sterta płytek urosła. Niezręcznie stać z założonymi rękami, kiedy władza pracuje; zakasali rękawy.
Obyczaj przechowywania i wypożyczania kaloszy w obejściach przy najbardziej zwykle grząskich drogach staje się historią. Dziś w Koszęcinie wybrukowanych jest w sumie 5 km dróg. Sekretarz Prezydium, Stanisław Staszyński podaje konkretne przykłady: Maksymilian Podgórny ułożył 150 metrów chodnika, Antoni Petryk zasypał rowy wzdłuż głównej szosy i posadził róże na przestrzeni ćwierć kilometra; wymienia Franciszka Czoka, rodzinę Dreszerów, Józefa Kurzaja i innych. Początek nie był zresztą łatwy człowieka nie zmienisz z dnia na dzień. Byli tacy, którzy do akcji czynów społecznych nie przystąpili bo... nikt ich do tego nie zaprosił; byli „realiści" twierdzący, że nie czyny zdołają uczynić z Koszęcina wielki ośrodek, więc lepiej dać sobie od razu spokój; byli i tacy, którzy z zasady sprzeciwiają się wszelkim zmianom, nawet nie angażującym bezpośrednio ich rąk i kieszeni (cały Koszęcin jest dziś zelektryfikowany z wyjątkiem jednego jedynego domu, którego właściciel nie zgodził się na podłączenie światła, bo wtedy kara boska, pioruny go spalą…)
Aktywność społeczna spowodowała, że zabiegając o środki u władz można było używać nie tylko argumentu: Koszęcin jest siedzibą sławnego „Śląska", ale również: sami się staramy o nowe oblicze osiedla. Wyremontowano najbardziej zniszczone domy, założono oświetlenie, powstała cała nowa dzielnica. Koszęcinianie zrobili to wykorzystując wszystkie dostępne im środki:
budżet, zapał mieszkańców, pomoc władz
Warto tu dodać, że poza trudnościami finansowymi napotykali jeszcze na inne, wynikające z historycznego charakteru tej 700 -letniej osady: co dom to zabytek, należało uważać, żeby modernizacja go nie zeszpeciła.
- Ośrodek zdrowia w Koszęcinie jest jak szczęka staruszki - żartował kiedyś przewodniczący Prezydium PRN w Lublińcu: stary tylko ząb trzonowy, kawałeczek dawnych murów, reszta nowa. Miał to być w pierwotnych zamierzeniach tylko kapitalny remont starego szpitalnego gmachu, na który SFOS przeznaczył milion złotych. Powstał cały nowy ośrodek zdrowia z poradniami D i D1 K, gabinetami fizykoterapii i rentgena, w tym roku zostanie oddana do użytku izba porodowa, właściwie nawet pododdział szpitala powiatowego na 36 łóżek. W powiedzeniu przewodniczącego nie ma złośliwości, jest podziw dla dobrej woli, uporu i przemyślności koszęcinian. Przy budowie pracowali sami, a wyposażenie gabinetów specjalistycznych wykołatali u różnych tzw. czynników: skoro ośrodek zdrowia już jest, niechże będzie jak należy.
Określenie kapitalny remont obok określenia „pieśniki" (o tych ze „Śląska"), weszło na stałe do repertuaru najbardziej popularnych powiedzonek. Np. oświetlenie Koszęcina było kapitalnym remontem 3 (słownie: trzech) istniejących tu z początkiem lat 50-tych lamp. Po tym „remoncie" rozmnożyły się one do 124... Właściciel zakładu elektrotechnicznego Władysław Kowalik, nie znosi - jak wyznał - ciemności. Tak więc w jednym tylko 1968 roku zainstalował własnym 2,5-tys. kosztem, lampy na dwóch ulicach Koszęcina.
Mimo wielu wysiłków mieszkańców, które sprawiły, że osada zaczęła przybierać schludny i sympatyczny wygląd, w dalszym ciągu była to osada bez  p e r s p e k t y w rozwojowych. 1958 roku przystąpiono w Koszęcinie do budowy basenu. Właśnie ten basen zapoczątkował nowy etap na dobre już samodzielnej egzystencji osiedla - ośrodka wczasowego.
Naturalna uroda terenu
- malownicze wzgórza, lasy pełne grzybów, w  zimie - zwierzyny łownej, upiększona dodatkowo staraniem ludzkim staje się dla mieszkańców pobliskiego zadymionego GOP-u nie lada magnesem. A zaczęło się - znów ód inicjatywy społecznej, tym razem wyłącznie młodzieży. Chodzili od domu do domu: po dwadzieścia, po pięćdziesiątek złotych do skarbonki im wrzucali, kto nie mógł dać pieniędzy - deklarował robotne ręce. Na 4.400 mieszkańców w akcji wzięło udział 1000. Najbardziej przekonują cyfry: dotacji było 300 tysięcy, basen ocenia się dziś na półtora miliona zł. W ślad za jego budową rozwinęło się zaplecze, sieć sklepów (18) i punktów usługowych.  Zatwierdzony w 1966 roku plan perspektywiczny traktuje Koszęcin jako duży
ośrodek wczasów niedzielnych i urlopów
Huty „Kościuszko" i „Florian" niedawno założyły tu campingi, coraz częściej zaglądają nad wodę indywidualni turyści. Tytuł Mistrza Gospodarności polskich osiedli na rok 1969 przyniósł Koszęcinowi oprócz sławy, także nagrodę w brzęczącej monecie - 400 tyś. zł, które w całości zostaną obrócone na rozbudowę ośrodka wodnego. O tych planach mówią koszęcinianie z uznaniem: przy okazji osiedle się rozbuduje, a im samym wpadnie do kieszeni - turystyka jest intratna - sporo grosza.
A jeśli nie spacery, jeśli nie kąpiel w nowym basenie? W Koszęcinie jest piękny Dorn Kultury, drugi, w powiecie lublinieckim, jest tu panoramiczne kino, biblioteka osiedlowa, sala telewizyjna, sala gier sportowych. W Domu Kultury mają swoją siedzibę koła fotograficzne, muzyczne i to najaktywniejsze, koło PTTK, zrzeszające nieoficjalnie wszystkich zagorzałych miłośników Koszęcina. W podziemiach przytulna kawiarenka zajęta do ostatniego stolika przez młodych. Czytają gazety, grają w szachy, plotkują. Kto z nich jest z „pałacu", kto z osiedla, nie można już - jak to jeszcze przed 15 laty bywało - na oko rozeznać. Może ta para obok, to mieszane małżeństwo „pieśnika" i koszęcinianki? Jest już takich w osiedlu kilka.
W ciągu - dokładnie - 14 lat Koszęcin zrobił karierę. Z zapuszczonej wioski, gdzie diabeł mówi dobranoc, przemienił się w piękne osiedle i ośrodek wczasowy.
Sekretarz Prezydium ORN Stanisław Staszyński powiada: - zaczynając akcję oczyszczania i upiększania Koszęcina, nie przypuszczaliśmy, jak wielkie źródła społecznej inicjatyw ona wyzwoli...

wrzesień 1969


(1) Szarwark – przymusowe świadczenie nakładane na ludność wiejską w postaci robót publicznych, głównie na rzecz budowy i utrzymania dróg, mostów, wałów przeciwpowodziowych i urządzeń wodnych.

Artykuł zachowany w kronice Przedszkola pod Dębem. Dziękuję pani dyrektor Celinie Gawędzie za udostępnienie kroniki.