Od wieków, wśród ludności Koszęcina, krąży podanie o
wielkim skarbie ukrytym pod ziemią w tej miejscowości. Niektórzy miejsce jego
ukrycia lokalizują w pobliżu drewnianego kościółka Św. Trójcy. Nie powiedziano
jednak dokładnie, czy znajduje się on ukryty na pobliskich polach czy w gęstwinie
przyległego im lasu. Nieznane są również okoliczności i czas ukrycia skarbu.
Znany jest wyłącznie cel przeznaczenia skarbu po jego szczęśliwym odnalezieniu.
Według legendy, skarb w całości przeznaczony ma być na wzniesienie klasztoru
przy kościółku Św. Trójcy w Koszęcinie.
W opowieściach miejscowej ludności istnieje kilka wątków związanych ze skarbem:
1.
W opowieściach miejscowej ludności istnieje kilka wątków związanych ze skarbem:
1.
Przed
kilku wiekami, pewien młodzieniec orząc wołami pole w pobliżu kościółka, bliski
był odkrycia skarbu. Będąc zmęczony, podobnie jak i zwierzęta, ostatkiem sił
chciał dokończyć orkę pola, gdy nagle pług zahaczył o coś w ziemi. I nagle
oczom zdumionego chłopaka poczęła wyłaniać się z ziemi, ogromna, skrząca się w
porannym słońcu blaskiem srebra i złota skrzynia. Nie trwało to jednak długo,
gdy nagle skrzynia ponownie zapadła się w czeluść ziemi tak, że nawet ślad po
niej nie pozostał na jej powierzchni.
2.
Ludzie
powiadają, że koło 100 lat temu, bliżej nieznany Jan Kasperek, owczarz na
Dolniku miał widzieć skarb. Onegdaj, pewnej niedzieli palmowej pasł owce na
rozległych łąkach, gdy nagle w oddali zobaczył skarb, skrzynię, od której bił
blask, niczym słoneczne światło. W promieniach tegoż światła odczytać miał
tekst napisu: „Ten skarb jest przeznaczony na klasztor w Koszęcinie”. Nie
wiedząc jak ma postąpić, zamierzał pobiec co tchu, po swego pomocnika. Gdy
jednak pierwszy krok uczynił, skarb na jego oczach nagle znikł i nie pojawił
się już więcej.
3.
W początkach
ubiegłego stulecia, w nieodległym Koszęcinowi Bruśku, mieszkała starsza kobieta
nazwiskiem Piecowa. W powszechnej opinii uchodziła za jasnowidza, czyli niemal
za osobę świętą. Ona to przepowiedziała, że nastanie taki czas, kiedy to skarb
zostanie odnaleziony a dzięki niemu to obok kościółka Św. Trójcy wzniesiony
zostanie klasztor. Powiedziała także, że stanie się to wtedy, gdy zabudowania
Koszęcina połączą się z kościółkiem Św. Trójcy.
B.Szczech W kręgu górnośląskich podań i legend
4.
LEGENDA O SKRZYNI PEŁNEJ ZŁOTA
(Legendy koszęcińskie. opr. J.Myrcik)
grafika: Mirosława Wirtek
|
Prawie wszystkie koszęcińskie legendy związane są z wiarą i pobożnymi
ludźmi. Tak będzie i z opowiadaniem o wielkim skarbie, ukrytym głęboko pod
ziemią.
Już od wieków opowiadają ludzie o tym skarbie. Znajduje się prawdopodobnie
w pobliżu cudownego kościoła Św. Trójcy, gdzieś na pobliskich polach, a może
gdzieś na skraju lasu. Nikt nie wie dokładnie gdzie, nikt też nie wie kto i
kiedy ukrył te kosztowności. Ale wszyscy wiedzą, że na pewno skarb jest i
wszyscy wiedzą, co stanie się z nim, gdy zostanie odnaleziony. Od wieków ludzie
szukają, jedni chcieliby się wzbogacić, inni chcą by się o nich mówiło i pisało
jak o wielkich odkrywcach. l jedni i drudzy nie znaleźli dotychczas skarbu.
Legenda mówi, że wszystkie kosztowności znajdujące się w skrzyni, mają
być przeznaczone na budowę klasztoru przy kościółku Św. Trójcy. Podobno
niektórzy ludzie mieli już widzieć ten skarb.
Pewien młody człowiek orząc przed wiekami pole niedaleko „Trójcy" był
bardzo bliski odkrycia. Jego modlitwa do dobrego Boga została wysłuchana. Woły
ciągnące pług padły ze zmęczenia na kolana, ale za chwilę poganiane przez
oracza silnie szarpnęły. Młody człowiek aż oniemiał, gdy zobaczył wyłaniającą
się z ziemi ogromną skrzynię. W porannym słońcu błyszczała, złociła się i srebrzyła. Była ogromna i chyba
bardzo ciężka, ale po chwili zakołysała się i runęła w przepaść.
Daremnie młodzieniec szukał miejsca, w którym, zobaczył skarb, wszystko
było jak dawniej, ani śladu po skrzyni, ani śladu po miejscu, gdzie się zapadła.
Innym razem, na początku naszego wieku niejaki Jan
Kasperek, który był owcarzem na Dolniku miał także widzieć skarb.
Był to człowiek pobożny, bardzo pracowity i prawdomówny. Opowiadał, że
w pewien poranek niedzieli palmowej, gdy pasł na rozległych łąkach swoje owce zobaczył w oddali ... skrzynię-skarb, od której
odbijała jasność, jak słońce. W promieniach tego światła odczytał napis: „Ten
skarb jest przeznaczony na klasztor w Koszęcinie". Kasperek pobiegł szybko
po swego pomocnika, ale skarb na jego oczach znikł.
Ludzie ciągle wspominają tą piękną legendę wierząc, że skarb jest i że
zostanie odnaleziony, że w Koszęcinie stanie klasztor. Przed wiekiem pewna pani z Bruśka - uchodząca za jasnowidza - przepowiedziała także, że przy kościółku Św.
Trójcy zostanie zbudowany klasztor z odnalezionego skarbu. Pani Piecowa -bo
takie nazwisko nosiła jasnowidzka - powiedziała także, że klasztor stanie gdy
Koszęcin połączy się zabudową z kościołem św. Trójcy. To się już stało. Kościół
Św. Trójcy, który przed wiekami został postawiony w lesie na cudownym miejscu
znajduje się dzisiaj w samym Koszęcinie. Nadszedł więc czas na odnalezienie
legendarnego skarbu. Być może ktoś
odkryje ów skarb? Być może w Koszęcinie stanie klasztor1. Ale póki co, póki się
to stanie niech naszym „klasztorem" będzie cudowny kościółek św. Trójcy, w
którym jest pełno skarbów i kosztowności. Podziwiajmy ten skarb- zabytek,
odnajdujmy w Nim skarb-Boga, a od czasu do czasu przypomnijmy sobie legendę o
skrzyni pełnej złota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz