W legendzie o
złym panu występuje postać nazwana „książę Sparwein”. W historii Koszęcina możemy
znaleźć zarówno Jakuba Sparweina (nazwisko to w historii Wodzisławia występuje
jako Sporwein), jak i innych właścicieli wywłaszczanych (czy też
wydziedziczanych) za złe traktowanie poddanych i trwonienie majątku.
Kierując się
kryterium nazwiska i poszukując informacji o Jakubie Sparweinie znajdujemy między innymi dwie
historie zmierzające do faktu nabycia dóbr lublinieckich (w tym Koszęcina)
przez tego szlachcica. Według nich Sparwein miał je w zastawie w latach 1568 – 76 lub w
latach 1576 - 78 (większość informacji zdaje się potwierdzać ten pierwszy okres).
Cesarz Maksymilian II Habsburg (1564
- 76) zastawił w roku 1576 Dominium Lublinieckie składające się wówczas z
miasta Lublińca oraz wiosek Lubecko, Glinica, Koszęcin, Boronów, Steblów,
Lisowice, Droniowice, Wesoła, Kochanowice, Harbułtowice i Strzebiń Janowi
Kochcickiemu na Kochcicach za 11.000 talarów. Kolejnym dzierżawcą dominium za cenę 10.000 talarów był - szlachcic
zagraniczny, obcy, nie Ślązak - Jakub Sparwein (lub Sporwagin). [1]
Po śmierci w
1532 r. ostatniego Piasta opolskiego - Jana II - księstwo zgodnie z prawem
lennym przeszło we władanie króla czeskiego Ferdynanda I Habsburga. Przekazał
on to księstwo na podstawie układu z 1531 r. w zastaw margrabiemu
branderburskiemu Jerzemu Hohenzollernowi. W roku 1562 - Ferdynand I odebrał
zastaw Hohenzollernom i przejął księstwo w bezpośrednie władanie, lecz wkrótce
zastawił je ponownie. W tym okresie (tj. 1562 - 1568) Lubliniec należał do Mikołaja
Latosy ze Steblowa. Po nim od 1568 do 1576
r. posiadał go Jakub Sparwein. [2]
Jest wiec
pewne, że Jakub Sparwein był właścicielem również Koszęcina, chociaż mieszkał
raczej na zamku lublinieckim. Wizytę w Lublińcu wspomina Jerzy Radziwiłł,
późniejszy kardynał, biskup krakowski i wileński, pamiętnikarz w „Diariuszu podróży
do Włoch w 1757 roku”: [2 listopada] po spożyciu śniadania
przybyłem do Lublińca[62], miasta śląskiego, odległego 6 mil od
Częstochowy. Miasto to podlega cesarzowi rzymskiemu Maksymilianowi II, oddane
zaś jest pod dzierżawę panu Aspervein[63], baronowi pruskiemu.
[63] W oryginale: baroni a
Sperwein Pruteno, w kopii: dno Aspervein libero Pruteno. W oryginale
prawidłowo, chodzi o Jakuba Sparwein, właściciela Lublińca w latach 1568-1576.[3]
Powód
przybycia Sparweina do Lublińca możemy odnaleźć w historii jego małżeństwa. Żonaty
był z Magdaleną,
córką Jerzego Planknara na Wodzisławiu i Katarzyny Nawoy na Dolnej (w strzeleckim).
Magdalena gdy
miała niespełna 17 lat, wyszła za mąż za pruskiego szlachcica Jakuba Sporweina,
który był od niej starszy o co najmniej ćwierć wieku. Nie spodobało się to
ani jej matce, ani wujowi Janowi. Z tego powodu młoda para zamieszkała
w Lublińcu, ale tuż po śmierci Katarzyny (zmarła w 1576 roku) przeniosła
się do Wodzisławia, nie bacząc na protesty Jana II. Sielanka nie trwała długo.
On zmarł zadłużony w Krakowie, ona oświadczyła, że nie spłaci jego
wierzytelności.[4]
W historii
Lisowic, również należących do dzierżawionych dóbr lublinieckich, znajdują się opisy
potwierdzające legendarną zła sławę Sparweina.
Wiadomo natomiast, że w roku 1574 zagarnął
bezprawnie 300 mórg gruntów chłopskich w Lisowicach (Ludwik Musioł „Monografia
historyczna parafii Lubliniec" 1956) oraz że uciskał swych poddanych
okrutnie - zwłaszcza mieszczan lublinieckich. Zwrócili się oni pismem do dworu
cesarskiego wskazując m.in., że zamiast uczciwego kapłana sprowadził do miasta
mnicha, który prowadził niepoczciwe życie, przywłaszcza sobie dochody szpitala
(przytułku), a mieszkańców maltretuje i poniża. W związku z tym cesarz odebrał
mu w roku 1576 zastaw.
Sparwein zmarł w 1583 roku.[1]
Którzy jeszcze
właściciele Koszęcina zapisali się negatywnie w pamięci i kronikach? O
tym może innym razem :)
Bibliografia:
2.Historia Lublińca na archiwalnej stronie portalik.info.pl
3. Angelika
Modlińska-Piekarz, tłumaczenie i opracowanie tekstu łacińskiego. Dziennik podróży do Włoch Jerzego Radziwiłła w 1575 roku
4. Elżbieta Piersiakowa Klucze Szarej Pani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz