niedziela, 24 listopada 2013

Strachy na Lachy (i na Ślonzoki tyż)



O strachach w koszęcińskim pałacu
Ciocia, siostra mojej babci (...) lubi opowiadać o Koszęcinie, gdzie przez wiele lat pracowała w pałacu. Zawsze wieczorem zamykała wszystkie pomieszczenia i gasiła światło. Pewnego dnia po skończonej próbie ciocia zawołała, by artyści już schodzili. Nikt nie odpowiadał, a słychać było hałasy. Ciocia podeszła do drzwi, otworzyła je, a tam już nikogo nie było. Innego dnia zamykając komnatę zwaną „zieloną", zajrzała do środka i ujrzała trumnę ze zmarłym. Rano w komnacie nic nie było. Nie tylko ciocia, ale także wielu innych pracowników często słyszy muzykę, tańce, trzaski talerzy i sztućców dochodzące z sali baletowej. Po otwarciu drzwi hałasy nikną
Opowiadała kobieta l.77 Sadów, zapisywała S. Mizera w 2008r.[1]

O księżniczce przemienionej w ropuchę i przyjęciu chrześcijaństwa przez Koszęcinian



Romantyczna opowieść o nieszczęśliwej miłości i Białej Damie w opowieści szeroko rozpisanej  przez Józefa Ulfika jest przede wszystkim opowieścią o początkach chrześcijaństwa.

Smutny los Przeslawy z Koszęcina

Gosław Koszęński [pan Koszęcina] był wdowcem i miał jedną córkę, której było na imię Przesława, która była nadzwyczajnej urody, łagodności i szlachetnego serca. Gdy wyrosła na dziewicę, była bardzo czuła na otoczenie, i bardzo się zajmowała tym, co się dookoła dzieje i jakie wiadomości z świata nadchodziły. Były to jeszcze czasy, gdy nasi przodkowie byli poganami, bo aczkolwiek wierzyli w życie pozagrobowe, ale uwielbiali i składali ofiary bogom [...]. W tym czasie w Koszęcinie uwielbiana była bogini Marzanna.

Jak powstał kościół Św. Trójcy w Koszęcinie




Legendy o budowie kościoła pw świętej Trójcy umieściła również Joanna Świtała – Mastalerz w zbiorku "O duchach, strzygach, utopcach… „Spichlerzowe” podania i legendy."