środa, 19 listopada 2014

Opowieści o Prinzu. Sąsiad.(1)

W dniach kiedy do Koszęcina przyjechali członkowie rodu Hohenlohe rozmawiałam kilka godzin z panem Franciszkiem Janeczkiem. Opowiadał między innymi o księciu.
Jeden z wątków tej opowieści został w międzyczasie wydrukowany i przytoczę go za Echem Gminy Koszęcin. 

Furtka do parku "na Dąbrówce".
Weselej zabiły serca mieszkańców „Dąbrówki" w południowo - zachod­niej części Koszęcina, gdy zauważono, że w budującym się parkanie wokół par­ku uwzględniono miejsce na furtkę od strony ul. Dąbrówki.

Furtka taka istniała w pierwszym, murowanym parkanie, który powstał w pierwszej połowie XIX wieku po powiększeniu i uporządkowaniu parku. Było to związane z rozbudową pałacu w latach 1828 - 1830. Furtka ta skracała drogę mieszkańcom do kaplicy zam­kowej na nabożeństwa, a także księż­nej Adelajdzie mieszkającej wówczas w swej willi na Dąbrówce dojście do pałacu.

Po wybudowaniu w roku 1908 ko­ścioła p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa ludność jednak w dalszym ciągu skracała sobie drogę przez park. Nie po­dobało się to właścicielowi zamku. Za­kazał więc chodzenia do kościoła przez park i obok zabudowań zamkowych, a furtka została zamknięta na klucz. Mieszkańcy Dąbrówki uważali jednak, że z powodu długoletniej używalności skróconej drogi nabyli do tego pełne prawa. Gdy jednak książę zaczął w nie­dzielę obstawiać sporny odcinek zbrojną służbą leśną, czterech Dąbrowczanów postanowi­ło swoich praw dochodzić na drodze sądowej. Wnieśli oni pozew na księcia Hohenlohego. Ci czterej śmiał­kowie to: Janeczek, Jochem, Żyła i Wacławek. Przez dłu­gi czas toczyła się ta sprawa w sądach. Odbyły się cztery rozprawy, w tym jedna przed sądem berlińskim na sesji wyjazdowej w Nysie. Ci ludzie udowad­niali, że przez kilka pokoleń korzystali z drogi przez park. Książę twierdził jednak, że idąc do nowego kościoła, ludność musi chodzić obok jego stajen, gdzie trzyma konie szlachetnej rasy, przeznaczone do powozów i pod siodło. Obawiał się aby ludzie mijający jego stajnie nie zarazili chorobami tych cen­nych zwierząt, jak również miał na uwa­dze ewentualne kradzieże, które mogły tu mieć miejsce. Ostatecznie sąd uznał wywody księcia za słuszne i zakazał chodzenia przez park i obok jego zabu­dowań. Zobowiązał jednak „Princa" do utrzymania przyzwoitego chodnika od owej furtki, która Dąbrowczanie wy­chodzili na główna ulicę prowadzącą do nowego kościoła.

Książę Karol Godfried nie tylko dbał o chodnik, ale nawet na tym odcinku kazał wykonać utwardzoną drogę. Nie gniewał się też na swoich „zaskarżycieli", wówczas okazywali mu za to powa­żanie i szacunek, a najważniejsze, że z takiego obrotu sprawy byli bardzo za­dowoleni.

Furtka ta istniała do końca lat 50. XX ubiegłego wieku, kiedy to nowy „pan" na koszęcińskim zamku - Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Śląsk" wykonał nowe ogrodzenie parku. Mimo ubiegania się przez miejscowe społeczeństwo o wykonanie furtki, takowej nie wykonano.

Przed dwoma laty kierownictwo Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk" im. Sta­nisława Hadyny (już bez tytułów na­rodowych, państwowych, ludowych) przystępując do budowy nowego - trze­ciego - ogrodzenia parku, znalazło miejsce na furtkę od strony ul. Dąbrówki. Czyżby znało jej historię? Nowy parkan z furtką to ozdoba naszej ulicy i udogod­nienie dla mieszkańców.

(…)

Jak wspominał pan Janeczek Prinz nigdy nie żywił urazy do Koszęcinian za sprawę, która mu wytoczyli, a o Janeczku mówił: Wy jesteście moim najlepszym sąsiadem.


rys. Franciszek Janeczek
źródło: Echo Gminy Koszęcin nr 4/2014