W dniach kiedy do Koszęcina przyjechali członkowie rodu Hohenlohe rozmawiałam kilka godzin z panem Franciszkiem Janeczkiem. Opowiadał między innymi o księciu.
Jeden z wątków tej opowieści został w międzyczasie wydrukowany i przytoczę go za Echem Gminy Koszęcin.
Jeden z wątków tej opowieści został w międzyczasie wydrukowany i przytoczę go za Echem Gminy Koszęcin.
Furtka do parku "na Dąbrówce".
Weselej zabiły serca mieszkańców „Dąbrówki" w południowo - zachodniej części Koszęcina, gdy zauważono, że w budującym się parkanie wokół parku uwzględniono miejsce na furtkę od strony ul. Dąbrówki.
Furtka taka istniała w pierwszym, murowanym parkanie, który powstał w pierwszej połowie XIX wieku po powiększeniu i uporządkowaniu parku. Było to związane z rozbudową pałacu w latach 1828 - 1830. Furtka ta skracała drogę mieszkańcom do kaplicy zamkowej na nabożeństwa, a także księżnej Adelajdzie mieszkającej wówczas w swej willi na Dąbrówce dojście do pałacu.
Po wybudowaniu w roku 1908 kościoła p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa ludność jednak w dalszym ciągu skracała sobie drogę przez park. Nie podobało się to właścicielowi zamku. Zakazał więc chodzenia do kościoła przez park i obok zabudowań zamkowych, a furtka została zamknięta na klucz. Mieszkańcy Dąbrówki uważali jednak, że z powodu długoletniej używalności skróconej drogi nabyli do tego pełne prawa. Gdy jednak książę zaczął w niedzielę obstawiać sporny odcinek zbrojną służbą leśną, czterech Dąbrowczanów postanowiło swoich praw dochodzić na drodze sądowej. Wnieśli oni pozew na księcia Hohenlohego. Ci czterej śmiałkowie to: Janeczek, Jochem, Żyła i Wacławek. Przez długi czas toczyła się ta sprawa w sądach. Odbyły się cztery rozprawy, w tym jedna przed sądem berlińskim na sesji wyjazdowej w Nysie. Ci ludzie udowadniali, że przez kilka pokoleń korzystali z drogi przez park. Książę twierdził jednak, że idąc do nowego kościoła, ludność musi chodzić obok jego stajen, gdzie trzyma konie szlachetnej rasy, przeznaczone do powozów i pod siodło. Obawiał się aby ludzie mijający jego stajnie nie zarazili chorobami tych cennych zwierząt, jak również miał na uwadze ewentualne kradzieże, które mogły tu mieć miejsce. Ostatecznie sąd uznał wywody księcia za słuszne i zakazał chodzenia przez park i obok jego zabudowań. Zobowiązał jednak „Princa" do utrzymania przyzwoitego chodnika od owej furtki, która Dąbrowczanie wychodzili na główna ulicę prowadzącą do nowego kościoła.
Książę Karol Godfried nie tylko dbał o chodnik, ale nawet na tym odcinku kazał wykonać utwardzoną drogę. Nie gniewał się też na swoich „zaskarżycieli", wówczas okazywali mu za to poważanie i szacunek, a najważniejsze, że z takiego obrotu sprawy byli bardzo zadowoleni.
Furtka ta istniała do końca lat 50. XX ubiegłego wieku, kiedy to nowy „pan" na koszęcińskim zamku - Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Śląsk" wykonał nowe ogrodzenie parku. Mimo ubiegania się przez miejscowe społeczeństwo o wykonanie furtki, takowej nie wykonano.
Przed dwoma laty kierownictwo Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk" im. Stanisława Hadyny (już bez tytułów narodowych, państwowych, ludowych) przystępując do budowy nowego - trzeciego - ogrodzenia parku, znalazło miejsce na furtkę od strony ul. Dąbrówki. Czyżby znało jej historię? Nowy parkan z furtką to ozdoba naszej ulicy i udogodnienie dla mieszkańców.
(…)
Weselej zabiły serca mieszkańców „Dąbrówki" w południowo - zachodniej części Koszęcina, gdy zauważono, że w budującym się parkanie wokół parku uwzględniono miejsce na furtkę od strony ul. Dąbrówki.
Furtka taka istniała w pierwszym, murowanym parkanie, który powstał w pierwszej połowie XIX wieku po powiększeniu i uporządkowaniu parku. Było to związane z rozbudową pałacu w latach 1828 - 1830. Furtka ta skracała drogę mieszkańcom do kaplicy zamkowej na nabożeństwa, a także księżnej Adelajdzie mieszkającej wówczas w swej willi na Dąbrówce dojście do pałacu.
Po wybudowaniu w roku 1908 kościoła p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa ludność jednak w dalszym ciągu skracała sobie drogę przez park. Nie podobało się to właścicielowi zamku. Zakazał więc chodzenia do kościoła przez park i obok zabudowań zamkowych, a furtka została zamknięta na klucz. Mieszkańcy Dąbrówki uważali jednak, że z powodu długoletniej używalności skróconej drogi nabyli do tego pełne prawa. Gdy jednak książę zaczął w niedzielę obstawiać sporny odcinek zbrojną służbą leśną, czterech Dąbrowczanów postanowiło swoich praw dochodzić na drodze sądowej. Wnieśli oni pozew na księcia Hohenlohego. Ci czterej śmiałkowie to: Janeczek, Jochem, Żyła i Wacławek. Przez długi czas toczyła się ta sprawa w sądach. Odbyły się cztery rozprawy, w tym jedna przed sądem berlińskim na sesji wyjazdowej w Nysie. Ci ludzie udowadniali, że przez kilka pokoleń korzystali z drogi przez park. Książę twierdził jednak, że idąc do nowego kościoła, ludność musi chodzić obok jego stajen, gdzie trzyma konie szlachetnej rasy, przeznaczone do powozów i pod siodło. Obawiał się aby ludzie mijający jego stajnie nie zarazili chorobami tych cennych zwierząt, jak również miał na uwadze ewentualne kradzieże, które mogły tu mieć miejsce. Ostatecznie sąd uznał wywody księcia za słuszne i zakazał chodzenia przez park i obok jego zabudowań. Zobowiązał jednak „Princa" do utrzymania przyzwoitego chodnika od owej furtki, która Dąbrowczanie wychodzili na główna ulicę prowadzącą do nowego kościoła.
Książę Karol Godfried nie tylko dbał o chodnik, ale nawet na tym odcinku kazał wykonać utwardzoną drogę. Nie gniewał się też na swoich „zaskarżycieli", wówczas okazywali mu za to poważanie i szacunek, a najważniejsze, że z takiego obrotu sprawy byli bardzo zadowoleni.
Furtka ta istniała do końca lat 50. XX ubiegłego wieku, kiedy to nowy „pan" na koszęcińskim zamku - Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Śląsk" wykonał nowe ogrodzenie parku. Mimo ubiegania się przez miejscowe społeczeństwo o wykonanie furtki, takowej nie wykonano.
Przed dwoma laty kierownictwo Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk" im. Stanisława Hadyny (już bez tytułów narodowych, państwowych, ludowych) przystępując do budowy nowego - trzeciego - ogrodzenia parku, znalazło miejsce na furtkę od strony ul. Dąbrówki. Czyżby znało jej historię? Nowy parkan z furtką to ozdoba naszej ulicy i udogodnienie dla mieszkańców.
(…)
Jak wspominał pan Janeczek Prinz nigdy nie żywił urazy do Koszęcinian za sprawę, która mu wytoczyli, a o Janeczku mówił: Wy jesteście moim najlepszym sąsiadem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz