W 2007 roku panie Joanna Świtała - Mastalerz i Dorota Świtała - Trybek przeprowadziły badania
zwyczajów związanych z jedzeniem i zebrały przepisy kulinarne na terenie 12
gmin Lokalnej Grupy Działania Spichlerz Górnego Śląska, w tym w Koszęcinie.
Opracowanie to zostało wydane przez LGD w formie książki „Śląska spiżarnia. O
jodle, warzyniu, maszketach i inkszym pichcyniu.”
Całość materiału pochodzi z tej książeczki, z
rozdziału o Wigilii.
Makówki,
moczka i pieczki, czyli o jodle wigilijnym
"W wilię Bożego Narodzenia nie wolno
niczego kosztować, aby przez cały rok następny nie być maszketnikiem (łasuchem)"
Święta Bożego Narodzenia, nazywane przez
mieszkańców Górnego Śląska Godami, Godnymi Świętami, Świętymi Wieczorami czy
Dwunastnicą, uważane są za najpiękniejsze i najbardziej rodzinne święta w całym
roku kalendarzowym. Jest to z pewnością czas, kiedy bliżsi i dalsi krewni
spotykają się przy stole wigilijnym, w powietrzu unosi się zapach żywej choinki
i tradycyjnych potraw przygotowywanych specjalnie na tę okazję. Jest to także
czas wypełniony miłością, radością, wspólnym śpiewem kolęd. W tradycji ludowej
sama wigilia (określana też jako wilija, wilia, święty wieczór) obwarowana była
i jest nadal wieloma zwyczajami i wierzeniami. Z pewnością jest to dzień, w
którym wszystko nabiera szczególnego znaczenia. Jeszcze i dzisiaj funkcjonuje
wierzenie, że jeśli „coś złego dzieje się w wigilię, dziać się będzie przez
cały rok". Ale wigilia to przede wszystkim uroczysta kolacja spożywana po
ukazaniu się na niebie pierwszej gwiazdy. I właśnie ten jakże wymowny posiłek,
rozpoczynający świętowanie Bożego Narodzenia powoduje, że nabiera ono
niepowtarzalnego charakteru.
![]() |
Bronisława Rychter - Janowska "Boże Narodzenie" |
Cechą wyróżniającą wigilię spośród innych równie ważnych i podniosłych uroczystości jest spożywanie charakterystycznych potraw, które w większości serwowane są w rodzinach od pokoleń w niezmienionej formie. Dania te stanowią o dziedzictwie kulturowym mieszkańców danego regionu, są elementem niezwykle istotnym, bo pozwalającym na identyfikację z konkretnym miejscem urodzenia i zamieszkania, czy wreszcie funkcjonowania w określonej grupie społecznej. Wyjątkowość dań spożywanych podczas wieczerzy wigilijnej polega również na tym, że przy ich przygotowywaniu uczestniczą nieraz wszyscy członkowie rodzin, co z kolei integruje domowników.
Sam zestaw potraw wigilijnych nie jest
przypadkowy, bowiem uwzględnia wszystkie płody rolne i leśne z całego roku. Z
lasu pochodzą grzyby (dawniej także orzechy i miód); z pola - kasze, zboża, jarzyny,
owoce; z rzek, stawów i jezior - ryby. Nadto są to produkty, które zgodnie z
tradycyjnymi wierzeniami i światopoglądem mają konkretne właściwości i
przeznaczenie. I tak mak należy do niezwykle ważnych roślin obrzędowych ze
względu na swe właściwości usypiające i uśmierzające ból; wywołuje ponadto
halucynacje, spożywanie go ma zapewnić rodzinie, że będzie ona trzymała się razem,
nie rozejdzie się, z kolei grzyby w
kulturze tradycyjne naznaczone były piętnem niezwykłości - jako
dobra ukradkiem wykradzione mieszkańcom
innego świata, zapewniają one domowi pieniądze; podobną symbolikę można
przypisać orzechom, suszonym owocom, a nawet kiszonej kapuście i przaśnemu
chlebowi (jakim jest przecież bożonarodzeniowy opłatek). Natomiast jedzenie
grochu (najczęściej w postaci grochówki lub kapusty z grochem) gwarantuje w
przyszłym roku urodzaj i bogactwo, konopi (z których przyrządzana jest
zupa, zwana konopiotką lub
siemieniotką) chroni przed
świerzbem i wrzodami, a kaszy - co by
mieć grajcary a chop nie słepoł gorzoły. Mówiono: Kto niy jy kasza we wilijo, tego szczyńscie lomijo. Miodem (pochodzącym od pszczół -- „świętych
owadów") należało smarować dzieciom oczy, co miało zapobiegać ich ropieniu.
Wielu informatorów jeszcze i współcześnie uważa, że [...] we wilijo trzeba jeść orzechy, żeby zęby nie targały (bolały) w
ciągu roku, jabłka dla zdrowia i urody, a jeśli w jabłku znajdzie się robaka -
oznacza to, że będzie chorował członek rodziny.
Stół wigilijny, przy którym gromadzą się
wszyscy domownicy, wyróżnia się odświętnym charakterem. Na białym obrusie
znajduje się najlepsza zastawa, dodatkowy talerz dla nieznajomego gościa (bądź zmarłego
członka rodziny), zapalone świece, krzyż, sianko (czasem pod obrusem), łuski z
ryby („na bogactwo"), sól i chleb (aby nie zabrakło ich w nadchodzącym
roku) i oczywiście opłatki, którymi biesiadnicy łamią się i składają sobie
życzenia.
Podczas wieczerzy, mieszkańcy miejscowości
należących do „Spichlerza Górnego Śląska" w większości przestrzegają
jadłospisu składającego się z 9 lub 12 dań. Potraw powinno być dużo, aby w
nadchodzącym roku niczego w domu nie brakowało:
[...]
Potraw musi być 12, tyle ilu apostołów i każdej potrawy należy spróbować, żeby
mieć szczęście w życiu i zapewnioną opiekę apostołów. Dawniej dla dzieci zawsze
piekło się futermyloki, czyli pierniki z gorszej mąki i kamyczki dla kolędników
(z mąki, wody i miodu) - dla zapewnienia sobie szczęścia, ale podobne do
pączków, nie tak twarde jak w Bytomiu .
![]() |
Bronisława Rychter-Janowska "Wigilia" |
Współcześnie do najbardziej typowych potraw
wigilijnych spożywanych na badanym obszarze należą: siemieniotka (konopiotka),
grzybionka, zupa z ryb, grochówka, zupa i kompot z pieczek, kapusta z grzybami,
kapusta z grochem, mocka (zwana też moczką, mouczką), makówki, karp smażony,
następnie śledzie panierowane i pieczone. Warto podkreślić, że dopiero po
drugiej wojnie światowej upowszechnił się zwyczaj spożywania karpia, podawanego
najczęściej z ziemniakami i kapustą kiszoną, o czym świadczą wypowiedzi np.
sierakowiczan: przed wojną w moim domu
nie jadaliśmy karpia, były śledzie w śmietanie, czasem pstrągi czy szczupaki,
co bracia złowili w naszej rzece Dawniej spożywano także: zupę fasolową,
grochówkę (ugotowaną na wywarze z suszonych owoców), zupę migdałową, chałkę z
posypką, miód lipowy, pieczki z becokiem i barszcz kiszony.