piątek, 24 kwietnia 2015

O miejscach, których nie ma (a jednego nawet nie było)

Na profilu poświęconym historii Koszęcina pojawiła się ilustracja bez podpisu. Wzbudza ona słuszne zainteresowanie mieszkańców, gdyż nikt nie kojarzy gdzie ten budynek mógł się znajdować.


Zdziwienie jest jak najbardziej uzasadnione. Budynek ten bowiem nigdy nie stał w Koszęcinie ani w najbliższej okolicy.
To dom wybudowany dla Rudolfa Wachsmanna, dyrektora kopalni Emma w Radlinie.
Do dzisiaj można go zobaczyć, a nawet odwiedzać w tym mieście (mieści się w nim karczma Górnicza Strzecha).

Z Koszęcinem łączy ten budynek osoba architekta Williama Mullera.
Przez niego zaprojektowany został dworek/ pałacyk myśliwski (Jagdschloss) księcia Adolfa Hohenlohe - Ingelfingen na Krywałdzie.
 



Tak to miejsce wspomina Edward Goszyk w opracowaniu "Panowie na Koszęcinie":

Choć na temat budowy tego dworku myśliwskiego na razie brak bliższych danych, to chyba nie będzie pomyłką, że przypiszemy ją księciu Adolfowi zu Hohenlohe - Ingelfingen. Można przyjąć, że czas budowy przypadł na lata sześćdziesiąte XIX wieku (1) .

Wcześniej książę nie mógł sobie pozwolić na budowę nowych obiektów, bowiem w roku 1842 zaciągnął pożyczkę w wysokości 470 222 talarów, czym poważnie obciążył hipotekę ordynacji. 

Znając jego pasję myśliwską można wnioskować, że od dawna już przemyśliwał o takim schronieniu w środku swego najbardziej ukochanego łowiska. Kiedy wreszcie mógł to zrealizować, wzniesiono przy drodze z Bruśka do huty-świeżarki w Krywałdzie (Krusznicy), opodal krywałdzkiej enklawy, modrzewiowy dworek, składający się z kompleksu budowli: południowej, między tą drogą a Mała Panwią, właściwego pałacyku, oraz po drugiej północnej stronie drogi - stajni, wozowni oraz kwatery dla podprowadzających leśników i woźnicy. Jak na taki obiekt przystało wnętrza przystrojone były trofeami łowieckimi.
 

Tutaj rozpoczynano i kończono łowy. Podczas rykowiska okalający las aż "trząsł się" od ryku jeleni, zaś myśliwi nie potrzebowali robić długich podchodów.  Tutaj też w najbliższej okolicy nietrudno było o kozła, na którego książę lubił się zasadzać. 


 W pobliżu zaś ogrodzono łąkę wraz z przylegającymi do niej gęstwinami, w których aż do 1909 hodowano dziki (Zofang). Wymarzone miejsce dla celów myśliwskich, położone prawie w środku dużego kompleksu lasów koszęcińsko-tworogowskich. 

W połowie 1944 roku wywieziono sąd dwa wozy trofeów myśliwskich. Jednak na stacji w Koszęcinie nie doczekały się podstawienia wagonu, powoli więc "wyparowały". Budowla ta została rozebrana w latach 50., a część modrzewiowych belek posłużyła do budowy kościoła w niedalekim Strzebiniu.


Tak "Leśne uroczysko Krywałd" opisuje Jacek Lubos:
Historia leśnej osady nie sięga głęboko w mroki dziejów. Osadników niemieckich na urokliwą śródleśną polanę, przez którą meandruje Mała Panew sprowadzić miał pod koniec XVIII wieku koszęciński hrabia Sobek. Miejsce to pierwotnie zwać się miało Dolną Krusznicą, jednak w miarę upływu lat nazwa ta zanikła na rzecz Krywałdu.
Być może, stosując analogię z identyczną nazwą, jaką przez wieki nosił Knurów, Krywałd to po prostu „Wroni Las” (Krahenwald). Osadnicy mieli się zająć pozyskiwaniem stali w wybudowanej specjalnie na ten cel świeżarce (fryszerce). Proces fryszerski polegał na świeżeniu surówki, czyli oczyszczaniu jej z domieszek poprzez ich utlenianie.
Spis z roku 1855 potwierdził funkcjonowanie tejże świeżarki. W osadzie były stały wówczas 4 domy mieszkalne i 5 gospodarczych. Na stałe Krywałd zamieszkiwało 17 osób.
Powszechny upadek kuźnic nad Małą Panwią trwający w II połowie XIX wieku nie oszczędził krywałdzkiej manufaktury, która znika z wykazów około roku 1870. Wówczas już miejscowość znajdowała się pośrodku wielkiego, 600 hektarowego zwierzyńca dla jeleni utworzonego przez książąt koszęcińskich Hohenlohe– Ingelfingen, którzy zbudowali tam drewniany zameczek myśliwski. Dworek gościł co roku, w drugiej dekadzie września, znamienitych myśliwych, którzy zjeżdżali tam na najlepsze w okolicy rykowisko.
Czasy książąt i szlacheckich polowań zakończył rok 1945. Niewiele dłużej przetrwał myśliwski zameczek, który rozebrano w latach 50-tych XX-wieku, drewno przeznaczając ponoć na budowę kościoła w Strzebiniu. Na Krywałdzie niemal do końca tego stulecia mieszkały rodziny robotników leśnych. Ostatni mieszkańcy opuścili to przepiękne miejsce około roku 1997. Dziś, zaledwie 18 lat po tym wydarzeniu, tylko wprawne oko dojrzy tu ślady ludzkiej egzystencji.

(1) Obecnie, kiedy wiadomo, że  niemieckie źródła związane z architekturą podają projektanta i datę budowy około 1911 roku łatwo będzie to sprawdzić w archiwum książęcym i zweryfikować tę informację.  Jest prawdopodobne, że ten budynek ze zdjęć powstał na miejscu starszego.




Korzystałam m.in. z:
Edward Goszyk, Panowie na Koszęcinie Od dziejów najdawniejszych po Zespół "Śląsk", Koszęcin 2008
GROSSE BERLINER KUNSTAUSSTELLUNG 1911. in: Berliner Architekturwelt: Zeitschrift fur Baukunst, Malerei, Plastik und Kunstgewerbe der Gegenwart, 1912 nr 04
Friedrich Ostenorf, Der Architekt und die Historie, Neudeutsche Bauzeitung - 9 (1913)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz