niedziela, 24 listopada 2013

Jak powstał kościół Św. Trójcy w Koszęcinie




Legendy o budowie kościoła pw świętej Trójcy umieściła również Joanna Świtała – Mastalerz w zbiorku "O duchach, strzygach, utopcach… „Spichlerzowe” podania i legendy."

(1)
Koszęcinie było kiedyś trzech braci. Najmłodszy z nich hodował konie.
Pewnego razu, wieczorem, zginęła para koni, szukał jej wszędzie. Gdy zbliżał się do krzyża, zobaczył małe dziecko, które go zapytało, czy spełni jego życzenie, jeśli powie mu gdzie są konie. Przyrzekł spełnić to, co dziecko chciało – miał tymi końmi zawieźć drewno na budowę kościoła we wskazanym miejscu. Potem
zobaczył swoje konie za krzakami. Chłopak opowiedział wszystko braciom i rano zaczął zwozić drewno, lecz sąsiedzi mu to miejsce odradzali. Chcieli, żeby kościół powstał na pagórku za stawem. Chłopak przewiózł tam drewno. Rano zdziwiony zauważył, że drewno z powrotem było na miejscu, które wybrało dziecko. Tam właśnie powstał kościół Świętej Trójcy.
Opowiadała kobieta l.77, Sadów, zapis S. Mizera w 2008r

(2)
Jak wynika z napisów znajdujących się w kościele pw. Świętej Trójcy i opowiadań najstarszych mieszkańców, świątynia ta powstała w miejscu, gdzie Viktoria - córka młynarza o nazwisku Pudełko, spotkała pod dębem w lesie troje dzieci proszących o zbudowanie w tym miejscu kościoła. Pod obrazem (z 1564 r.) znajdującym się obok prawego bocznego ołtarza widać następujące napisy:
1. Troje dzieci niewiasta często tu widziała, co za znak osobliwy rzeczy uznawała.
2. Zasypa dziecięcych stopek znaczne ślady, lecz je znowu znajduje, widzi nie ma rady.
3. Procesyje ludzi z daleka przychodzących, tu widziano od wielu tędy przechodzących.
4. Stracone tu konie dziecię pokazuje, jak człek drzewa na kościół nawieźć obiecuje.
5. Tu konie oślepły nagle żal oznajmuje, lecz przejrzawszy zbliża się drzewo wozić obiecuje.
6. Wozi drzewo na kościół według obietnice, lecz widzi przeniesione nie bez tajemnice.

Gdy drzewo na kościół na górę wożono, nazajutrz zawsze w dolinie cudownie ułożone pod dębem obaczono, za to tu kościół postawiono.
Jak ku kościółku ślepe konie przywiedziono wnet cudowną wód mocą wzrok im przywrócono.

Na pamiątkę tych dawnych wydarzeń w kościele można zobaczyć również pień starego dębu, pod którym Viktoria spotykała troje boskich dzieci. Według przekazów z pnia tego dawniej robiono miniaturowe krzyżyki, które sprzedawano na odpustach, a z zebranych pieniędzy remontowano kościół. Ponadto w świątyni pw. Świętej Trójcy w Koszęcinie obok ołtarza bocznego św. Jana Nepomucena wisi gablota, w której znajduje się stara uzda i kawałek pazura raka. Przedmioty te podobnie związane są z budową kościoła. Uzda była własnością Wincentego Kluczyńskiego, który, jak wynika z napisu pod obrazem w świątyni, woził drzewo na budowę kościoła. Także ogromny rak miał duże zasługi w powstawaniu świątyni. Podobno przetaczał drewno z miejsca, gdzie pierwotnie miał powstać kościółek do doliny, gdzie ostatecznie po objawieniach zbudowano świątynię.

Zapisywała J. Świtała - Mastalerz, Koszęcin 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz