Legendy o budowie kościoła pw świętej Trójcy umieściła również Joanna Świtała – Mastalerz w zbiorku "O duchach, strzygach,
utopcach… „Spichlerzowe” podania i legendy."
(1)
Koszęcinie było kiedyś trzech
braci. Najmłodszy z nich hodował konie.
Pewnego razu, wieczorem, zginęła
para koni, szukał jej wszędzie. Gdy zbliżał się do krzyża, zobaczył małe
dziecko, które go zapytało, czy spełni jego życzenie, jeśli powie mu gdzie są
konie. Przyrzekł spełnić to, co dziecko chciało – miał tymi końmi zawieźć
drewno na budowę kościoła we wskazanym miejscu. Potem
zobaczył swoje
konie za krzakami. Chłopak opowiedział wszystko braciom i rano zaczął zwozić
drewno, lecz sąsiedzi mu to miejsce odradzali. Chcieli, żeby kościół powstał na
pagórku za stawem. Chłopak przewiózł tam drewno. Rano zdziwiony zauważył, że
drewno z powrotem było na miejscu, które wybrało dziecko. Tam właśnie powstał
kościół Świętej Trójcy.
Opowiadała
kobieta l.77, Sadów, zapis S. Mizera w 2008r
(2)
Jak wynika z
napisów znajdujących się w kościele pw. Świętej Trójcy i opowiadań najstarszych
mieszkańców, świątynia ta powstała w miejscu, gdzie Viktoria - córka młynarza o
nazwisku Pudełko, spotkała pod dębem w lesie troje dzieci proszących o
zbudowanie w tym miejscu kościoła. Pod obrazem (z 1564 r.) znajdującym się obok
prawego bocznego ołtarza widać następujące napisy:
1. Troje dzieci
niewiasta często tu widziała, co za znak osobliwy rzeczy uznawała.
2. Zasypa
dziecięcych stopek znaczne ślady, lecz je znowu znajduje, widzi nie ma rady.
3. Procesyje
ludzi z daleka przychodzących, tu widziano od wielu tędy przechodzących.
4. Stracone tu
konie dziecię pokazuje, jak człek drzewa na kościół nawieźć obiecuje.
5. Tu konie
oślepły nagle żal oznajmuje, lecz przejrzawszy zbliża się drzewo wozić obiecuje.
6. Wozi drzewo
na kościół według obietnice, lecz widzi przeniesione nie bez tajemnice.
Gdy drzewo na
kościół na górę wożono, nazajutrz zawsze w dolinie cudownie ułożone pod dębem
obaczono, za to tu kościół postawiono.
Jak ku kościółku
ślepe konie przywiedziono wnet cudowną wód mocą wzrok im przywrócono.
Na pamiątkę tych
dawnych wydarzeń w kościele można zobaczyć również pień starego dębu, pod
którym Viktoria spotykała troje boskich dzieci. Według przekazów z pnia tego
dawniej robiono miniaturowe krzyżyki, które sprzedawano na odpustach, a z
zebranych pieniędzy remontowano kościół. Ponadto w świątyni pw. Świętej Trójcy
w Koszęcinie obok ołtarza bocznego św. Jana Nepomucena wisi gablota, w której
znajduje się stara uzda i kawałek pazura raka. Przedmioty te podobnie związane
są z budową kościoła. Uzda była własnością Wincentego Kluczyńskiego, który, jak
wynika z napisu pod obrazem w świątyni, woził drzewo na budowę kościoła. Także
ogromny rak miał duże zasługi w powstawaniu świątyni. Podobno przetaczał drewno
z miejsca, gdzie pierwotnie miał powstać kościółek do doliny, gdzie ostatecznie
po objawieniach zbudowano świątynię.
Zapisywała
J. Świtała - Mastalerz, Koszęcin 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz