czwartek, 21 listopada 2013

Skrzynia pełna złota - legendy

Od wieków, wśród ludności Koszęcina, krąży podanie o wielkim skarbie ukrytym pod ziemią w tej miejscowości. Niektórzy miejsce jego ukrycia lokalizują w pobliżu drewnianego kościółka Św. Trójcy. Nie powiedziano jednak dokładnie, czy znajduje się on ukryty na pobliskich polach czy w gęstwinie przyległego im lasu. Nieznane są również okoliczności i czas ukrycia skarbu. Znany jest wyłącznie cel przeznaczenia skarbu po jego szczęśliwym odnalezieniu. Według legendy, skarb w całości przeznaczony ma być na wzniesienie klasztoru przy kościółku Św. Trójcy w Koszęcinie. 



W opowieściach miejscowej ludności istnieje kilka wątków związanych ze skarbem: 

1.

Przed kilku wiekami, pewien młodzieniec orząc wołami pole w pobliżu kościółka, bliski był odkrycia skarbu. Będąc zmęczony, podobnie jak i zwierzęta, ostatkiem sił chciał dokończyć orkę pola, gdy nagle pług zahaczył o coś w ziemi. I nagle oczom zdumionego chłopaka poczęła wyłaniać się z ziemi, ogromna, skrząca się w porannym słońcu blaskiem srebra i złota skrzynia. Nie trwało to jednak długo, gdy nagle skrzynia ponownie zapadła się w czeluść ziemi tak, że nawet ślad po niej nie pozostał na jej powierzchni.

2.
Ludzie powiadają, że koło 100 lat temu, bliżej nieznany Jan Kasperek, owczarz na Dolniku miał widzieć skarb. Onegdaj, pewnej niedzieli palmowej pasł owce na rozległych łąkach, gdy nagle w oddali zobaczył skarb, skrzynię, od której bił blask, niczym słoneczne światło. W promieniach tegoż światła odczytać miał tekst napisu: „Ten skarb jest przeznaczony na klasztor w Koszęcinie”. Nie wiedząc jak ma postąpić, zamierzał pobiec co tchu, po swego pomocnika. Gdy jednak pierwszy krok uczynił, skarb na jego oczach nagle znikł i nie pojawił się już więcej.
3.
W początkach ubiegłego stulecia, w nieodległym Koszęcinowi Bruśku, mieszkała starsza kobieta nazwiskiem Piecowa. W powszechnej opinii uchodziła za jasnowidza, czyli niemal za osobę świętą. Ona to przepowiedziała, że nastanie taki czas, kiedy to skarb zostanie odnaleziony a dzięki niemu to obok kościółka Św. Trójcy wzniesiony zostanie klasztor. Powiedziała także, że stanie się to wtedy, gdy zabudowania Koszęcina połączą się z kościółkiem Św. Trójcy.

  B.Szczech W kręgu górnośląskich podań i legend
4. 
LEGENDA O SKRZYNI PEŁNEJ ZŁOTA 
 (Legendy koszęcińskie. opr. J.Myrcik)


grafika: Mirosława Wirtek
 
Prawie wszystkie koszęcińskie legendy związane są z wiarą i pobożnymi ludźmi. Tak będzie i z opowiadaniem o wielkim skarbie, ukrytym głęboko pod ziemią.

Już od wieków opowiadają ludzie o tym skarbie. Znajduje się prawdopodobnie w pobliżu cudownego kościoła Św. Trójcy, gdzieś na pobliskich polach, a może gdzieś na skraju lasu. Nikt nie wie dokładnie gdzie, nikt też nie wie kto i kiedy ukrył te kosztowności. Ale wszyscy wiedzą, że na pewno skarb jest i wszyscy wiedzą, co stanie się z nim, gdy zostanie odnaleziony. Od wieków ludzie szukają, jedni chcieliby się wzbogacić, inni chcą by się o nich mówiło i pisało jak o wielkich odkrywcach. l jedni i drudzy nie znaleźli dotychczas skarbu.
Legenda mówi, że wszystkie kosztowności znajdujące się w skrzyni, mają być przeznaczone na budowę klasztoru przy kościółku Św. Trójcy. Podobno niektórzy ludzie mieli już widzieć ten skarb.
Pewien młody człowiek orząc przed wiekami pole niedaleko „Trójcy" był bardzo bliski odkrycia. Jego modlitwa do dobrego Boga została wysłuchana. Woły ciągnące pług padły ze zmęczenia na kolana, ale za chwilę poganiane przez oracza silnie szarpnęły. Młody człowiek aż oniemiał, gdy zobaczył wyłaniającą się z ziemi ogromną skrzynię. W porannym słońcu błyszczała, złociła się i srebrzyła. Była ogromna i chyba bardzo ciężka, ale po chwili zakołysała się i runęła w przepaść.
Daremnie młodzieniec szukał miejsca, w którym, zobaczył skarb, wszystko było jak dawniej, ani śladu po skrzyni, ani śladu po miejscu, gdzie się zapadła.
Innym razem, na początku naszego wieku niejaki Jan Kasperek, który był owcarzem na Dolniku miał także widzieć skarb.
Był to człowiek pobożny, bardzo pracowity i prawdomówny. Opowiadał, że w pewien poranek niedzieli palmowej, gdy pasł na rozległych łąkach swoje owce zobaczył w oddali ... skrzynię-skarb, od której odbijała jasność, jak słońce. W promieniach tego światła odczytał napis: „Ten skarb jest przeznaczony na klasztor w Koszęcinie". Kasperek pobiegł szybko po swego pomocnika, ale skarb na jego oczach znikł.
Ludzie ciągle wspominają tą piękną legendę wierząc, że skarb jest i że zostanie odnaleziony, że w Koszęcinie stanie klasztor. Przed wiekiem pewna pani z Bruśka - uchodząca za jasnowidza - przepowiedziała także, że przy kościółku Św. Trójcy zostanie zbudowany klasztor z odnalezionego skarbu. Pani Piecowa -bo takie nazwisko nosiła jasnowidzka - powiedziała także, że klasztor stanie gdy Koszęcin połączy się zabudową z kościołem św. Trójcy. To się już stało. Kościół Św. Trójcy, który przed wiekami został postawiony w lesie na cudownym miejscu znajduje się dzisiaj w samym Koszęcinie. Nadszedł więc czas na odnalezienie legendarnego  skarbu. Być może ktoś odkryje ów skarb? Być może w Koszęcinie stanie klasztor1. Ale póki co, póki się to stanie niech naszym „klasztorem" będzie cudowny kościółek św. Trójcy, w którym jest pełno skarbów i kosztowności. Podziwiajmy ten skarb- zabytek, odnajdujmy w Nim skarb-Boga, a od czasu do czasu przypomnijmy sobie legendę o skrzyni pełnej złota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz