W Koszęcinie – u Mistrza Gospodarności
ANNA KRAJEWSKA
BŁYSKAWICZNA mini-ankieta wśród dziesięciu
wybranych na chybił trafił ludzi, co to jest Koszęcin? Dziewięciu odpowiada
prawie identycznie: siedziba Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca
„Śląsk", pałac „Śląska", także - Słoneczna Republika, tylko jeden
głos o Koszęcinie - ośrodku wczasowym. Żaden - o Koszęcinie - osiedlu. A
tymczasem, w tegorocznym konkursie Ministerstwa Gospodarki Komunalnej na
Mistrza Gospodarności Koszęcin zajął wśród 360 ubiegających się o ten
zaszczytny tytuł piąte miejsce. Pierwsze - ze zgłoszonych do konkursu o s i e d
l i .
Z jednej strony wyspa
czerwonych domków z fugowanej cegły, pamiętająca jeszcze czasy szarwarków (1),
z drugiej - prostokąty jasnych, nowoczesnych budynków; w środku - stary pałac.
W 1953
roku w pałacu rozlokował się zespół „Śląsk". Koszęcin nie przedstawiał się
wówczas olśniewająco: kocie łby w centrum, rwące potoki i błoto po
deszczu na bocznych uliczkach. W samym rynku chałupa, której dach można było sforsować,
lekko unosząc z ziemi nogę.
Ze
statystyki: aktualnie znajdują się w Koszęcinie 752, przeważnie kilkuhektarowe,
gospodarstwa rolne, z nich - tylko 22 stanowią jedyne źródło utrzymania. W
strukturze zatrudnienia ludności dominują chłopo-robotnicy, pracujący w
zakładach pracy Lublińca, Tarnowskich Gór, Bytomia, nawet Katowic.
Uliczki w dół, uliczki w górę, 59 pogmatwanych, pokręconych na
wszystkie strony koszęcińskich odnóży. Szczęście, że nie ma tu błota - myślę,
idąc w deszczu, wybrukowaną piękną alejka starych kasztanów. Właśnie od tych
bruków
w
Koszęcinie się zaczęło.
Był to
już rok 1955, dwa lata od wprowadzenia się do pałacu „Śląska". Któregoś
popołudnia nowy przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej i nowy sekretarz
przywieźli z Lublińca porcje płytek chodnikowych i zwalili ją przed Prezydium. Mieszkańcy
głównej ulicy popatrywali z dala, sceptyczni: tymi płytkami Koszęcina nie
przebudujesz. Ale nazajutrz sterta płytek urosła. Niezręcznie stać z założonymi
rękami, kiedy władza pracuje; zakasali rękawy.
Obyczaj przechowywania i wypożyczania kaloszy w obejściach przy
najbardziej zwykle grząskich drogach staje się historią. Dziś w Koszęcinie
wybrukowanych jest w sumie 5 km dróg. Sekretarz Prezydium, Stanisław Staszyński
podaje konkretne przykłady: Maksymilian Podgórny
ułożył 150 metrów chodnika, Antoni
Petryk zasypał rowy wzdłuż głównej szosy i posadził róże na przestrzeni ćwierć
kilometra; wymienia Franciszka Czoka,
rodzinę Dreszerów, Józefa Kurzaja i
innych. Początek nie był zresztą łatwy człowieka nie zmienisz z dnia na dzień.
Byli tacy, którzy do akcji czynów społecznych nie przystąpili
bo... nikt ich do tego nie zaprosił; byli „realiści"
twierdzący, że nie czyny zdołają uczynić z Koszęcina wielki ośrodek, więc lepiej
dać sobie od razu spokój; byli i tacy, którzy z zasady sprzeciwiają się
wszelkim zmianom, nawet nie angażującym bezpośrednio ich rąk i kieszeni (cały
Koszęcin jest dziś zelektryfikowany z wyjątkiem jednego jedynego domu, którego właściciel
nie zgodził się na podłączenie światła, bo wtedy kara boska, pioruny go spalą…)
Aktywność społeczna spowodowała, że zabiegając o środki u władz
można było używać nie tylko argumentu: Koszęcin jest siedzibą sławnego
„Śląska", ale również: sami się staramy o nowe oblicze osiedla.
Wyremontowano najbardziej zniszczone domy, założono oświetlenie, powstała cała
nowa dzielnica. Koszęcinianie zrobili to wykorzystując wszystkie dostępne im
środki:
budżet,
zapał mieszkańców, pomoc władz
Warto
tu dodać, że poza trudnościami finansowymi napotykali jeszcze na inne,
wynikające z historycznego charakteru tej 700 -letniej osady: co dom to
zabytek, należało uważać, żeby modernizacja go nie zeszpeciła.
- Ośrodek
zdrowia w Koszęcinie jest jak szczęka staruszki - żartował kiedyś przewodniczący
Prezydium PRN w Lublińcu: stary tylko ząb trzonowy, kawałeczek dawnych murów,
reszta nowa. Miał to być w pierwotnych zamierzeniach tylko kapitalny remont starego
szpitalnego gmachu, na który SFOS przeznaczył milion złotych. Powstał cały nowy
ośrodek zdrowia z
poradniami D i D1 K, gabinetami fizykoterapii i rentgena, w tym roku zostanie oddana
do użytku izba porodowa, właściwie nawet pododdział szpitala powiatowego na 36
łóżek. W powiedzeniu przewodniczącego nie ma złośliwości, jest podziw dla
dobrej woli, uporu i przemyślności koszęcinian. Przy budowie pracowali sami, a
wyposażenie gabinetów specjalistycznych wykołatali u różnych tzw. czynników: skoro
ośrodek zdrowia już jest, niechże będzie jak należy.
Określenie kapitalny remont obok
określenia „pieśniki" (o tych ze „Śląska"), weszło na stałe do
repertuaru najbardziej popularnych powiedzonek. Np. oświetlenie Koszęcina było
kapitalnym remontem 3 (słownie: trzech) istniejących tu z początkiem lat
50-tych lamp. Po tym „remoncie" rozmnożyły się one do 124... Właściciel
zakładu elektrotechnicznego Władysław Kowalik, nie znosi - jak wyznał -
ciemności. Tak więc w jednym tylko 1968 roku zainstalował własnym 2,5-tys.
kosztem, lampy na dwóch ulicach Koszęcina.
Mimo wielu wysiłków mieszkańców, które sprawiły, że osada zaczęła przybierać
schludny i sympatyczny wygląd, w dalszym ciągu była to osada bez p e r s p e k t y w rozwojowych. 1958 roku
przystąpiono w Koszęcinie do budowy basenu. Właśnie ten basen zapoczątkował nowy
etap na dobre już samodzielnej egzystencji osiedla - ośrodka wczasowego.
Naturalna
uroda terenu
- malownicze wzgórza, lasy pełne grzybów, w zimie - zwierzyny łownej, upiększona dodatkowo
staraniem ludzkim staje się dla mieszkańców pobliskiego zadymionego GOP-u nie
lada magnesem. A zaczęło się - znów ód inicjatywy społecznej, tym razem
wyłącznie młodzieży. Chodzili od domu do domu: po dwadzieścia, po
pięćdziesiątek złotych do skarbonki im wrzucali, kto nie mógł dać pieniędzy -
deklarował robotne ręce. Na 4.400 mieszkańców w akcji wzięło udział 1000.
Najbardziej przekonują cyfry: dotacji było 300 tysięcy, basen ocenia się dziś
na półtora miliona zł. W ślad za jego budową rozwinęło się zaplecze, sieć
sklepów (18) i punktów usługowych. Zatwierdzony
w 1966 roku plan perspektywiczny traktuje Koszęcin jako duży
ośrodek wczasów
niedzielnych i urlopów
Huty
„Kościuszko" i „Florian" niedawno założyły tu campingi, coraz
częściej zaglądają nad wodę indywidualni turyści. Tytuł Mistrza Gospodarności polskich
osiedli na rok 1969 przyniósł Koszęcinowi oprócz sławy, także nagrodę w brzęczącej
monecie - 400 tyś. zł, które w całości zostaną obrócone na rozbudowę ośrodka wodnego.
O tych planach mówią koszęcinianie z uznaniem: przy okazji osiedle się
rozbuduje, a im samym wpadnie do kieszeni - turystyka jest intratna - sporo
grosza.
A jeśli nie spacery, jeśli nie kąpiel w nowym basenie? W Koszęcinie
jest piękny Dorn Kultury, drugi, w powiecie lublinieckim, jest tu panoramiczne kino,
biblioteka osiedlowa, sala telewizyjna, sala gier sportowych. W Domu Kultury mają
swoją siedzibę koła fotograficzne, muzyczne i to najaktywniejsze, koło PTTK, zrzeszające
nieoficjalnie wszystkich zagorzałych miłośników Koszęcina. W podziemiach
przytulna kawiarenka zajęta do ostatniego stolika przez młodych. Czytają
gazety, grają w szachy, plotkują. Kto z nich jest z „pałacu", kto z
osiedla, nie można już - jak to jeszcze przed 15 laty bywało - na oko rozeznać.
Może ta para obok, to mieszane małżeństwo „pieśnika" i koszęcinianki? Jest
już takich w osiedlu kilka.
W ciągu - dokładnie - 14 lat Koszęcin zrobił karierę. Z zapuszczonej
wioski, gdzie diabeł mówi dobranoc, przemienił się w piękne osiedle i ośrodek
wczasowy.
Sekretarz Prezydium ORN Stanisław Staszyński
powiada: - zaczynając akcję oczyszczania i upiększania Koszęcina, nie przypuszczaliśmy,
jak wielkie źródła społecznej inicjatyw ona wyzwoli...
wrzesień
1969
(1) Szarwark – przymusowe świadczenie nakładane na ludność wiejską w postaci robót publicznych, głównie na rzecz budowy i utrzymania dróg, mostów, wałów przeciwpowodziowych i urządzeń wodnych.
Artykuł zachowany w kronice Przedszkola pod Dębem. Dziękuję pani dyrektor Celinie Gawędzie za udostępnienie kroniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz