Boże Narodzenie
W
Wigiliją Bożego Narodzenia pastuchy (zwłaszcza w Górnym Śląsku), zdejmując
dzwonki u szyi bydła, sami w nie ubierają się, a dodając do stroju tego
łańcuchy i inne przedmioty brzęczące, przy dźwięku trąb i piszczałek chodzą od
jednej chałupy do drugiej, a gdziekolwiek ci hałaśliwi goście pokażą się,
częstowani są plackiem i piwem. Zwyczaj ten bez wątpienia opiera się na podaniu
o radości pastuszków, kiedy zwiastowano im narodzenie Chrystusa Pana.
Tam
gdzie pan i sługa do tego samego zasiadają stołu, Wigilię obchodzą wspólnym
pożywaniem śledzia. Póki skromna ta uczta nie skończona, gospodyni nie śmie
wstać od stołu, a to z obawy, żeby na wiosnę kury wysiadujące jaja z gniazd nie
uciekły. Bólem zębów nawiedzony, przylepia śliną ogon spożytej ryby do sufitu
lub gdzie w kąciku izby, a wykonawszy tę operację, pewny jest, że nadal uwolnionym
będzie od dokuczliwego cierpienia. Córka domu, do której należy nakrywanie
stołu, po wieczerzy wytrząsa obrus przede drzwiami chałupy, podsłuchując
pilnie, z której strony szczekanie psa dochodzi jej ucha, bo stamtąd przybędzie
narzeczony. I przychówkowi parobcy i dziewki tego wieczora obfitszy niż zwykle
dają obrok, ażeby i on radował się ze Świąt nadchodzących; psom i kogutom zaś
rzucają kromkę chleba czosnkiem zaprawioną, ażeby wzbudzić ich czujność.
Na pociechę, a często i na postrach dziatwy w Wigilię Bożego Narodzenia zjawia się Juzuf [Józef] w towarzystwie Dzieciątka Jezus. Odziany ogromnym kożuchem przewróconym, opasany powrósłem i ciężkim łańcuchem, obabrany sadzami, mając na głowie wielką czapę futrzaną, a w ręku potężną pałkę, rzeczywistym jest straszydłem dla przelęknionych dzieci, które błagalnym okiem patrzą na Dzieciątko Jezus, okryte białą płachtą, a rózgę trzymające w ręku. Gburowaty Juzuf grzmiącym głosem każe chłopcom zmówić pacierze; Dzieciątko zaś, napominając malców, zwłaszcza dziewczynki, żeby były posłuszne, bogobojne i obyczajne, opowiada, że ono tu poznosiło te piękne rzeczy, porozkładane około rzęsisto oświetlonej choinki. Ma się rozumieć, że dziatwa przyrzeka wszystko, czego od niej żądają, po czym straszliwy Juzuf odchodzi.
Gospodyni
przed pójściem na spoczynek pozostałe łupiny orzechowe napełnia solą,
przeznaczając po jednej dla każdego członka rodziny. Biada, jeżeli nazajutrz
sól roztopiona; jest to pewny znak śmierci tego, którego imię skorupa nosi.
J. M. Fritz Zwyczaje i obyczaje ludu w Szlązku pruskim. „Tygodnik Ilustrowany 1865 nr 320 s. 202. (z: Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie tom 43 Śląsk)
ilustracje: "Pastorałka" złożona z 7 kolęd 1915 Rys. Z. Lubańska (Stryjeńska), Kraków 1917: Wydawnictwo Warsztatów Krakowskich, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie
ilustracje: "Pastorałka" złożona z 7 kolęd 1915 Rys. Z. Lubańska (Stryjeńska), Kraków 1917: Wydawnictwo Warsztatów Krakowskich, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie
Pogodnych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia
niech Juzuf z Dzieciątkiem Was nie omijają,
a kolędnicy pięknie śpiewają
Glorija Glorija In Excelsis Deo
a kolędnicy pięknie śpiewają
Glorija Glorija In Excelsis Deo
Kolędnicy, Zofia Stryjeńska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz